Czcigodne Duchowieństwo,
Wielebne Siostry Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia,
Umiłowani Bracia i Siostry!
Nasze modlitwy są przygotowaniem do świętowania rocznicy 150 lat upływających od założenia Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. Chcemy w tym przygotowaniu zrozumieć sens powołania Zgromadzenia i rozeznać myśl Bożą na przestrzeni całego okresu jego trwania. Dlatego wybieramy modlitwę, aby osiągnąć skupienie, potrzebne do wmyślenia się w wydarzenia. Pozwala nam to przybliżyć sobie to, czego Bóg od nas oczekiwał i co w przeciągu tego czasu pozwolił dokonywać. Poszczególne etapy przeglądu historycznego tych wielu lat pozwalają ocenić dobroć Boga, działanie Jego Opatrzności na tle rozwijającego się świata, a także dostrzec przeciwności, jakimi został dotknięty nasz naród.
Zgromadzenie to ma swój związek z Wilanowem i tu szczególnie wspominamy Matkę Założycielkę, osobę znakomitą, księżnę Sułkowską, która wyszła za hrabiego Potockiego, a potem, gdy została wdową, oceniała współczesność tak od strony arystokracji, jak i od strony biednego ludu. Te rozważania doprowadziły do podjęcia się dzieła pomagania temu ludowi.
Jaki był stan Kościoła i jaki był stan ówczesnej moralności? Można powiedzieć, że wiek XVIII i przynajmniej połowa XIX wieku to wielki upadek obyczajowy. Często w wyższych sferach lekceważono sakramenty święte, bo na okres tzw. „Oświecenia”, nakładał się styl baroku – zadawalanie się pięknem formy, a nie treścią. Wiele rzeczy czyniono dla pozoru, zwłaszcza wśród ówczesnej magnaterii, a to właśnie wymagało odrodzenia. Bóg bowiem chce, żeby człowiek się odradzał i daje mu siły ku temu. Tę siłę otrzymała matka Teresa Potocka. Znała wzory stylu życia francuskiego, ale także zauważała, co dobrego można zaszczepić młodzieży widzianej w Wilanowie, w Puławach czy Łańcucie.
Gdy wsłuchiwaliśmy się w pierwsze czytanie z księgi Izajasza, to tam usłyszeliśmy o zamiarach Boga wobec świata. Te plany mówią, że Bóg nie ustąpi aż rozszerzy się sprawiedliwość. I to tak się rozszerzy, że popchnie ludzi ku przemianie. To właśnie jest ta pełna sprawiedliwość, bowiem niesprawiedliwość godzi nie tylko w człowieka, ale urąga samemu Bogu, który jest Sprawcą wszelkiego ładu i porządku.
Jak wtedy, w tamtych czasach, wyglądał stan Kościoła? Możemy powiedzieć, że tu, w Warszawie, kierował archidiecezją bardzo sędziwy arcybiskup Melchior Fijałkowski. On zasłynął przez to, że jako staruszek, przewodniczył pogrzebowi pięciu patriotów zatratowanych podczas procesji na Krakowskim Przedmieściu. To go wsławiło, ale po nim przyszedł wikariusz generalny, ks. Antoni Białobrzeski, który wobec naporu Moskwy na rusyfikację i wtargnięciu wojska do świątyni, kazał kościoły w Warszawie pozamykać dla kultu. Był prześladowany, nawet skazany na śmierć, potem ułaskawiony. Zamknąć kościoły dla swoich to znak buntu i rozpaczy i taki dotykał nawet sfery religijnej.
I wtedy do Warszawy przychodzi arcybiskup Zygmunt Szczęsny Feliński, przybywa w lutym 1862 roku. To jest rok bardzo ważny dla Kościoła, bo to oznacza odrodzenie, oderwanie się od systemu: wet za wet, od zacietrzewienia, jakie opanowywało ludzkie umysły. Feliński przyjechał z Petersburga, był przyjęty niechętnie, bo cóż mogli się spodziewać patrioci po kapłanie, który swój czas spędzał w Petersburgu jako profesor i duszpasterz. Okazało się jednak, że był to człowiek o niepospolitym odczuciu Kościoła i dlatego dziś jest święty. On ma także związek z powoływaniem nowych zgromadzeń, które dały impuls do odrodzenia, do tej oczekiwanej sprawiedliwości.
Trzeba było dużo odważnych ludzi, tak na terenie kultury i sztuki, i tu mamy fenomen niezwykłych twórców: Mickiewicz, Słowacki, Krasiński, Norwid, Chopin, ale także tych w dziedzinie duchowej. Pojawiają się bohaterskie kobiety. Wśród kobiet możemy przypomnieć matkę Truszkowską, matkę Darowską, Siedliską, Białecką – to założycielki nowych zgromadzeń. I wśród nich, w ich gronie znajduje się księżna Sułkowska, matka Teresa Potocka. To są Polki, które rozumieją, co to znaczy odrodzenie moralne. Można analogicznie przypomnieć jeszcze o zmartwychwstańcach, nowym zgromadzeniu zakonnym, które w tamtym czasie dążyło do odrodzenia moralnego jako środka do odrodzenia duchowego całej Polski.
Matka Teresa Potocka znała życie, znała różne sfery tego życia, przebywała w wielu miejscach, miała dobry kontakt z duchowością w Europie i stąd się rodzi postanowienie, żeby już w okresie roku 1862 założyć zakład dla kobiet i dla dziewcząt upadłych. Ta troska o człowieka upadłego będzie towarzyszyć ciągle i Założycielce, i całemu Zgromadzeniu. Arcybiskup Feliński będzie bardzo życzliwy, bo i on powoła jeszcze inne zgromadzenie, które podejmie także dzieło odrodzenia człowieka dla podniesienia godności współbraci. W tych nowych ośrodkach powstają znakomite Instytuty: czy to tu w Wilanowie, czy w Puławach, czy w Łańcucie, aby ratować kulturę polską i polską duchowość.
Tak więc Boża zapowiedź, że przyjdzie sprawiedliwość i nastąpi odrodzenie, ono przychodziło, choć bardzo powoli. Dzisiejsza ulica Miodowa, gdzie jest rezydencja arcybiskupów warszawskich, była także miejscem zamieszkania arcybiskupa Felińskiego. Posesja rozciągała się dalej i odejmowała budynki gospodarcze. Arcybiskup kupił ziemię nie daleko przy ulicy Żytniej dla dzieł charytatywnych i zamieszkania zakonnic. Tam zaczęły się rozwijać dzieła miłosierdzia dla odrodzeniu młodego człowieka i służą Kościołowi do dziś. Czasy, w których żyła Założycielka, pochodzenie z wysokich sfer społecznych miało wielkie znaczenie. Obok wielkiego patriotyzmu były także i wielkie odstępstwa i załamania i zniechęcenia na wszystkich szczeblach życia społecznego. Trzeba było naprawdę ducha modlitwy i ducha pójścia za głosem Bożym, ażeby przezwyciężać to, co było czasem narzucone jako walka, jako opór, jako złość. Aby ukazać miłość i pragnienie służby drugiemu człowiekowi, trzeba było koniecznie chwytać krzyż i go przytulać.
W Ewangelii świętej wysłuchaliśmy właśnie to opowiadanie Jana Ewangelisty, które mówi o ostatnich chwilach Chrystusa, który wygłasza swój testament, powierzając Matkę Janowi, a Jana Matce. W tym cierpieniu odnajduje Zgromadzenie źródło siły, a wyrazem tej siły po kilkudziesięciu latach stanie się Siostra Faustyna. Ona stanie się wielkim rzecznikiem Miłosierdzia, ona włączy się w ten nurt odrodzenia przez otrzymane łaski, przez wielką siłę i dar mistycyzmu, który wołając: „Jezu, ufam Tobie”, stanie się głosem świata. We wszystkich językach dziś powtarzane jest to słowo, jak najbardziej konkretnie zwracające się do Boga: „Jezu, ufam Tobie” rozbrzmiewa po świecie. Niech brzmienie tego wezwania służy także odrodzeniu współczesnemu, które, choć dotknięte innymi formami zeświecczenia, czasem bardziej wyrafinowanymi, bardziej ukrytymi, zamaskowanymi, dodaje odwagi, a odwaga posuwa miłość aż do krzyża, aby wypełnić zadanie Kościoła.
Dziś, przygotowując się przez uczczenie matki Teresy Potockiej, chcemy przybliżać sobie te ideały, które mają służyć odrodzeniu świata, Ojczyzny i człowieka, pojedynczo, jednego po drugim, aż się wypełni ta owczarnia, która będzie pod jednym Pasterzem. Amen.