W tym cyklu w 127 numerze „Orędzia Miłosierdzia” s. M. Faustia Szabóová ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia rozmawiała z małżeństwem Daniela i Tammy Rusbosin, którzy pielgrzymowali do Sanktuarium w Krakowie-Łagiewnikach, a pochodzą z Ligonier, PA – USA. Tammy jest księgową, a Daniel jest agentem nieruchomości.
Co sprowadziło Was do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie?
W 2015 roku Tammy – po obejrzeniu filmu o miłosierdziu Bożym i św. Siostrze Faustynie – zapragnęła zostać katoliczką. Przy bierzmowaniu wybrała jej imię. Wkrótce potem nasza diecezja zaczęła tworzyć duszpasterstwo modlitewne, aby pomóc chorym i umierającym. Tammy odczuła potrzebę przyłączenia się do grupy „Słudzy Bożego Miłosierdzia”. Kilka lat później oboje (ale osobno) słuchaliśmy Gusa Lloyda na kanale The Catholic Channel w radiu Sirius XM, a on ogłosił, że będzie przewodnikiem pielgrzymki do Europy Wschodniej. W programie było nawiedzenie Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach. Słuchając tej wiadomości oddzielnie, obydwoje poczuliśmy, że jesteśmy zaproszeni, aby wziąć udział w tej pielgrzymce. Byliśmy zadowoleni i podekscytowani, gdy dowiedzieliśmy się, że każdy z nas usłyszał to samo przesłanie i że oboje chcieliśmy włączyć się w tę pielgrzymkę. W ten sposób przyjechaliśmy do Łagiewnik.
Co było szczególnego w waszej pielgrzymce?
Była to nasza pierwsza katolicka pielgrzymka. Nie mieliśmy pojęcia, czego się możemy spodziewać. Podróżowaliśmy do tej pory sami, a teraz wiedzieliśmy, że będziemy z pielgrzymami z całego świata. W tej podróży poznaliśmy małżeństwo z Latrobe, z naszej miejscowości w Pennsylwanii, którzy podobnie jak my, poczuli się zaproszeni na tę pielgrzymkę. W Łagiewnikach modliliśmy się o uzdrowienie jego żony z bardzo zaawansowanej choroby nowotworowej. Byliśmy szczęśliwi, wypełnieni Bożym pokojem. Kilka dni później z naszymi nowymi przyjaciółmi byliśmy w Częstochowie na Jasnej Górze. To było ich marzenie, ponieważ oni i ich babcia mają nabożeństwo do Czarnej Madonny. Podczas Mszy św. przyjmowaliśmy Komunię Świętą. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że Eucharystia będzie jej ostatnim posiłkiem. Kiedy wsiadaliśmy do autobusu, ona zrobiła ostatni krok i zmarła. Wszyscy byliśmy co najmniej zszokowani. Mała grupa zgromadziła się wokół niej i odmówiła Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Wkrótce wszyscy pielgrzymi przyłączyli się do modlitwy. Niektórzy z nas widzieli promienie światła przenikające przez chmury jak promienie Bożego miłosierdzia, które były dla nas znakiem przyjęcia zmarłej do królestwa niebieskiego.
Jak pielgrzymka wpłynęła na Waszą relację z Jezusem i św. Faustyną?
Pielgrzymka była cudowna i można powiedzieć mistyczna. Z pewnością wzrosło w nas pragnienie bliższego poznania Jezusa. Wydaje się, że w miarę jak Go poznajemy, On objawia nam się więcej i zaprasza nas do większej bliskości, bardziej zażyłej relacji. Pielgrzymka jest doskonałą okazją do zatrzymania się w biegu życia, aby bardziej skupić całą naszą uwagę na Bogu. Dzięki temu Jego bogactwo ogarnia nasze umysły i całe duchowe wnętrze. Przychodzimy do wyciszonego miejsca, otwarci na Niego, a On otwiera oczy naszych serc w taki sposób, o jakim nigdy nie myśleliśmy. Przynajmniej takie jest nasze doświadczenie. Modlimy się, aby każdy miał takie doświadczalne poznanie miłosiernej miłości Boga, bo ono prowadzi do szczerego i całkowitego zaufania Jezusowi. To zaufanie pomoże zwyciężyć ten świat wokół nas, który jest wypełniony negatywnymi myślami i trudnymi okolicznościami. Nigdy nie jesteśmy sami. Wierzymy, że św. Faustyna, która była naszą orędowniczką w tej pielgrzymce, pozostaje nią nadal w naszym codziennym życiu. Ona zawsze będzie zajmować szczególne miejsce w naszych sercach i będzie szczególną orędowniczką dla nas, a prawdopodobnie dla wszystkich pielgrzymów.
Jak myślicie, dlaczego ważne jest, aby przyjeżdżać do takich miejsc jak Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie?
Czas, który poświęcamy, aby być bliżej Jezusa – On wykorzystuje dla naszego dobra i podejmuje takie działanie, aby zbliżyć się do nas. Im więcej wysiłku wkładamy, aby zbliżyć się do Niego i np. odwiedzić miejsca takie jak Sanktuarium Bożego Miłosierdzia – On wychodzi nam na spotkanie, obdarza łaską, która buduje naszą wiarę w Niego. Gdy staramy się Go lepiej poznać, On sam daje się nam poznać w sposób intymny i bardzo osobisty, dostosowany do każdego, więc zawsze musimy być gotowi i otwarci na Niego.
W jaki sposób szerzycie orędzie Miłosierdzia w swoim codziennym życiu?
Chyba na to pytanie lepiej odpowiedzą ci, którzy są wokół nas. Jeśli mamy sami na nie odpowiedzieć, to zawsze zaczynamy od modlitwy. Prosimy Pana, aby pozwolił nam być Jego narzędziami w każdy sposób, jaki uzna za stosowny. Często zawodzimy – prawdopodobnie wszyscy to robimy – ale On prowadzi nas we wszystkim jak pasterz. Kiedy odczuwamy cierpienie lub znajdujemy się w sytuacji, w której musimy wyjść poza to, na co mamy ochotę lub czego nie chcemy robić, kiedy wpatrujemy się w Niego – On pomaga nam osiągnąć to, o czym myślimy, że jest dla nas nieosiągalne. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby On był w centrum naszego dnia, niezależnie od tego, czy jesteśmy w pracy, w czasie wolnym czy podczas snu. Nie robimy tego ze względu na własne korzyści, ale dla Jego chwały, bo cała cześć i chwała należy się Bogu. Bez Niego jesteśmy niczym. Podstawową zasadą, której przestrzegamy, jest uznanie, że jesteśmy słabi i niedoskonali, jesteśmy ludźmi. Kiedy upadamy, prosimy Boga o przebaczenie i przez wzgląd na Jego miłosierdzie przebaczamy także sobie. Kiedy uwierzymy w Jego przebaczenie, jesteśmy zdolni, aby dzielić się tym miłosierdziem ze wszystkimi w naszym życiu. Jesteśmy szczęśliwi, że możemy doświadczać Jego miłosierdzia na modlitwie i w świętych sakramentach, a potem Boże miłosierdzie dawać innym. Dzięki miłosierdziu Jezusa możemy kochać – dzięki Jego bezwarunkowej miłości do nas.
Czym chciałbyś się podzielić z tymi, którzy przeczytają twoje świadectwo?
Chciałbym zachęcić do pielgrzymowania. Dzięki Bogu, jest wiele sanktuariów, a pielgrzymka do świętego miejsca może być wyjątkowym czasem łaski, w którym możemy lepiej poznać Jezusa i ożywić osobistą relację z Nim. Bóg błogosławi nas w dobrych i złych czasach. W najtrudniejszych momentach naszego życia był i jest bliżej niż ktokolwiek inny. Bądźmy Mu wdzięczni za wszystkie Jego łaski i wielkie Jego miłosierdzie, okazywane nam przez cały czas. Spróbujmy również zrozumieć, że z Nim możemy przejść przez bardzo trudne czasy. Wróg naszego zbawienia zastawia na nas pułapki. Nie możemy więc walczyć sami. Możemy prosić Jezusa, aby nas bronił i pokazał nam drogę. Bądźmy wdzięczni za Jego gotowość i pragnienie bycia z nami zawsze, zarówno w radości, jak i w chwilach smutku. Nigdy nie jesteśmy sami.
Czujemy się bardzo szczęśliwi, że mieliśmy okazję uczestniczyć w pielgrzymce i odwiedzić Sanktuarium Miłosierdzia w Krakowie. Życie jest cenne, ale najbardziej godne, gdy spędza się je z Jezusem jako gościem naszej duszy. Codziennie stawiamy czoła wyzwaniom – przyjmujemy je i staramy się być odbiciem Chrystusa w każdym działaniu. Jezu, ufamy Tobie!
Za rozmowę dziękuje s. M. Faustia Szabóová