Moja „przygoda” ze Zgromadzeniem Matki
Bożej Miłosierdzia rozpoczęła się jakiś czas temu. W miarę upływu lat
zafascynowało mnie to Zgromadzenie, a w szczególności jego duchowość
oparta na głoszeniu światu miłosiernej miłości Boga do człowieka.
W moim sercu i duszy zrodziło się szczere i gorące pragnienie oddania
się całkowicie Bogu.
Czuję, że nic i nikt nie jest w stanie zaspokoić
tego pragnienia miłości Boga, które jest we mnie, i tęsknoty za Nim.
Tylko On może dać mej duszy ukojenie i odpocznienie. Poczułam
pociągnięcie Boga ku sobie będące wezwaniem Pana do życia
doskonalszego, oddanego całkowicie Jemu i ludziom. Dlatego w lipcu tego
roku (2009) brałam udział w programie „Przyjdź i zobacz”. Jego celem
„jest bliższe poznanie Zgromadzenia, jego charyzmatu, duchowości
i misji apostolskiej oraz klimatu codziennego życia, a także
umożliwienie dziewczętom rozeznającym swe życiowe powołanie podjęcie
bardziej świadomej decyzji w tej sprawie”. Te 9 dni było dla mnie
zetknięciem się z Bogiem na głębinach mojej duszy. Jak pisze św.
Faustyna w swym „Dzienniczku”: „Cieszę się Bogiem we własnym wnętrzu,
tu z Nim ustawicznie przebywam”. To On – Jezus Chrystus – powołuje
człowieka do pełni wiary, nadziei i miłości, do życia autentycznego,
ewangelicznego. Potrzeba więc spotkać się z Nim na modlitwie. Jak
przyjaciel z przyjacielem – z Boskim Przyjacielem, jak człowiek
z kochającym nas Zbawicielem. Był to okres bycia w pełni z Nim –
spotkania „sam na sam” – miłość ludzka z Miłosierdziem.
Okres milczenia i zadumy nad własnym
życiem pomógł mi zrozumieć, jak wiele otrzymałam od Boga. Wszystko jest
jedną wielką łaską, a jednocześnie znakiem. Był to czas rozeznawania
i pytania Boga o wybór drogi życia. Ale jednocześnie czas wsłuchiwania
się w Jego głos, bo „w ciszy mieszka Bóg”. Codzienne pochylanie się nad
słowem Bożym, adoracja i Eucharystia umocniły mnie. Zrozumiałam, że
niczym biblijny młodzieniec trzeba pytać Pana: „co mam czynić?”(por. Mk
10, 17). Bo sami z siebie nic nie możemy. Ufność, ufność i jeszcze raz:
ufność!
Bóg nie jest obojętny na nasze wołania, uzyskałam spokój duszy i siły
do drogi z Nim. Drogi, która niekiedy może stać się drogą krzyżową.
Ale„ "wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia!”(Flp 4, 13). „Powierz
Panu swą drogę, Jemu zaufaj… On sam będzie działał…”
Natalia