Archiwum

Przez wiele lat nie mogłam zdecydować się na napisanie tego świadectwa, ale dziś nadszedł ten dzień. Moje małżeństwo było bardzo burzliwe: przeżyłam wiele upokorzeń, wyśmiewanie się z mojej wiary, ze mnie…; doświadczyłam przemocy fizycznej, psychicznej i ekonomicznej, ale trwałam w sakramentalnym związku, znosząc to wszystko. Kiedy po latach od ślubu zaczęłam z mężem rozmowy o dziecku, wszystko się posypało. Powiedział, że nie chce mieć dziecka i mnie zostawił. Wyprowadził się. Bardzo ciężko to przeżyłam, ale oddałam wszystko Bożemu miłosierdziu. Codziennie w drodze do pracy i z pracy odmawiałam Koronkę do Bożego Miłosierdzia, żeby miłosierny Jezus wskazał mi drogę, co mam dalej robić. Po dwóch miesiącach mąż wrócił do domu i chciał ratować małżeństwo. Dalej trwałam na modlitwie, codziennie odmawiając Koronkę do Bożego Miłosierdzia, żeby wypełniła się wola Boża w naszym małżeństwie również w kwestii posiadania potomstwa.

Stało się: po roku okazało się, że jestem w ciąży. Mąż wpadł w szał, chciał żeby dziecko umarło, żebym poroniła. Stało się inaczej. Lekarz potwierdził ciążę i pokazał na USG, że serduszko naszego dziecka bije. Mąż, gdy to usłyszał, wyszedł i trzasnął drzwiami. Później było już tylko coraz gorzej: ciągle powtarzał, że nie chce tego dziecka, że nie chce mnie w trzecim miesiącu ciąży. Zostałam sama. Nie ustawałam w modlitwie, a ciąża rozwijała się prawidłowo. W 29. tygodniu ciąży, a była to Niedziela Miłosierdzia Bożego, poszłam na Mszę św. wcześniej. Zazwyczaj chodzę na popołudniowe Msze, ale w tym dniu stało się inaczej. Przyjęłam Komunię św. i wróciłam do domu. Nic nie wskazywało na to, że za chwilę zacznę rodzić, a tak się stało. Odeszły mi wody płodowe, zadzwoniłam do lekarza i natychmiast miałam jechać do szpitala.

Wychodząc z domu zapamiętałam jeden obraz: popatrzyłam na telewizor, a mama miała włączoną transmisję z Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach i zaczynała się Koronka do Bożego Miłosierdzia. Pomyślałam tylko: Boże, prowadź nas! I pojechałam do szpitala. Trafiłam tam z zaawansowaną akcją porodową; moje życie i życie dziecka było zagrożone. Lekarze robili, co mogli, żeby powstrzymać poród, ale nie udało się: łożysko się odkleiło i potrzebne było natychmiastowe cięcie cesarskie.

Synek o 19:48 był już na świecie, ale zaczęła się walka o jego życie. Decydujące były trzy pierwsze doby. Udało się. Po 60. dniach, po długiej walce i różnych zagrożeniach oraz niepewności jutra wyszliśmy ze szpitala do domu. Pamiętam, jak pani ordynator powiedziała mi na odchodne: To jest nasz mały cud, że wyszliśmy z tego bez szwanku, że dziecko żyje i jest zdrowe.

Dziękuję Jezusowi Miłosiernemu za dar życia i zdrowia mojego dziecka, za nieustanną pomoc i obecność w naszym życiu. Dziękuję też św. Faustynie za to, że była i jest ze mną w dobrych i w tych trudnych chwilach.

Monika

—————————–

Świadectwa publikowane w 131 numerze „Orędzia Miłosierdzia”.

Świadectwa są także publikowane na stronie: www.faustyna.pl

20 września br., z inicjatywy ks. Tomasza Flaka SCJ, proboszcza Parafii Podwyższenia Świętego Krzyża w Sosnowcu, ul. Bohaterów Getta 31, odbędzie się pierwsze spotkanie formacyjne wspólnoty Stowarzyszenia Apostołów Bożego Miłosierdzia. Poprowadzi je s. Clareta Fečova, wiceprzewodnicząca Stowarzyszenia, oraz s. Maria Faustyna Ciborowska z krakowskiego klasztoru Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia. W programie: Eucharystia, wspólna modlitwa, konferencja na temat: „Bóg objawiający się” oraz spotkanie integracyjne.

Wspólnota Miłosierdzia, działająca przy Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Melbourne w Australii, prowadzi akcję duszpasterską odmawiania Koronki do Miłosierdzia Bożego w krajach Australii i Oceanii. 14 września – dzień objawienia św. Siostrze Faustynie Koronki do Miłosierdzia Bożego  św. Siostrze Faustynie – o godzinie 15.00 wierzący tej części świata łączyć się będą w modlitwie się, prosząc, aby orędzie Miłosierdzia dotarło do wszystkich ludzi i zbliżyło ich do Boga, za Kościół św., jego pasterzy i prześladowanych chrześcijan, o powrót do Boga zagubionej młodzieży, o pokój na Ukrainie i na Bliskim Wschodzie, o radość nieba dla dusz w czyśćcu cierpiących, a także w osobistych intencjach.

Do tej akcji modlitewnej, organizowanej 2 razy w roku (18 maja i 14 września), włączyły się także siostry ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia oraz czciciele Miłosierdzia Bożego z innych krajów i kontynentów. Więcej informacji: www.worldchaplet.org .

Wystartowałyśmy z nowym, ambitnym projektem w naszej internetowej przestrzeni ewangelizacyjnej pod nazwą „Blisko Rahamim”. Podcast „Zeszyty miłości pełne” to seria w której wspólnie czytamy „Dzienniczek” od początku do końca, w każdym odcinku skupiając się na kolejnych kilku fragmentach. Czytaniu towarzyszą wprowadzenia i komentarze, które pomagają lepiej zrozumieć zapiski naszej św. Siostry Faustyny i wprowadzać w życie to, co Bóg nam przez nią przekazuje.

Podejmujemy to wyzwanie, bo podchodzimy do tej książki z wiarą, że jest w niej zawarty list (miłosny!) Boga do każdego z nas. Wiemy o tym, że Jezusowi bardzo zależało na tym, żeby Siostra Faustyna pisała w każdej wolnej chwili (więc sprawa jest ważna!). Mobilizował ją do pisania mówiąc, że wiele osób będzie z tego korzystać. Słyszałyśmy już setki historii osób, których życie zmieniło się radykalnie po przeczytaniu „Dzienniczka”. Wierzymy, że są tam ważne (i bardzo ważne!) treści dla każdego z nas. Chcemy doświadczyć wspólnej duchowej drogi, tworzyć ten cykl razem, wiedząc, że potrzeba nam towarzyszy drogi, by na niej wytrwać. Droga z Zeszytami to swoiste rekolekcje w drodze, rozłożone na kilka lat.

Odwaga spojrzenia wstecz

Mam spisać zetknięcia się duszy mojej z Tobą, o Boże, w chwilach szczególnych nawiedzeń Twoich. Mam pisać o Tobie, o niepojęty w miłosierdziu ku biednej duszy mojej. Wola Twoja święta jest życiem duszy mojej. Mam ten nakaz przez tego, który mi Ciebie, Boże, tu na ziemi zastępuje, który mi tłumaczy wolę Twoją świętą; Jezu, widzisz, jak mi jest trudno pisać, jak nie umiem tego jasno napisać, co w duszy przeżywam. O Boże, czyż może napisać pióro to, w czym nieraz słów nie ma? Ale każesz pisać, o Boże, to mi wystarcza (Dz. 6).

W pierwszych szesnastu numerach „Dzienniczka” św. Faustyna opisuje głównie pierwsze lata swojego życia przed wstąpieniem do Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. Na czterech stronach zdołała opisać aż dwadzieścia lat swojego życia! Oczywiście, opisała tylko kluczowe, najistotniejsze momenty, które mają nam pomóc zrozumieć jej niezwykłą drogę z Bogiem. Jej historia z kolei może zainspirować każdego do spojrzenia na własne życie, na drogę, na te momenty, wydarzenia, w których jasno zobaczyliśmy, że Bóg był w nich obecny, że intencjonalnie do czegoś dopuszczał, coś sprawiał, komunikował się z nami. Przypomnijmy sobie momenty szczególnych spotkań z Panem Bogiem. Choć może nam się to wydawać jakieś dalekie, nierealne: Jak to? Bóg miałby się ze mną spotykać?… Ale przecież taka jest prawda. On jest zawsze blisko, chyba że Go świadomie odrzucamy. Może wydaje się nam, że w naszym życiu nic szczególnego się nie wydarzyło lub wręcz mamy odczucie, że w naszej historii Bóg nie jest obecny, zdaje się być obojętny, nie zainteresowany nami.

Jeśli masz takie myśli, zachęcam cię, abyś właśnie dziś, a nawet teraz, odłożył wszystko, co się da odłożyć na później i abyś usiadł w cichym miejscu i porozmawiał z Bogiem. Powiedz Mu, jak się czujesz, patrząc na historię swojego życia. Powiedz Mu tak po prostu, jakbyś rozmawiał z bliskim przyjacielem – szczerze i bez kombinowania. Poproś Go, by ci pokazał sens twojej historii i Jego obecność we wszystkich wydarzeniach, a zwłaszcza tych najbardziej kluczowych. I pozwól, żeby ta rozmowa potoczyła się sama, bez większego planowania, co ma się na niej wydarzyć, do czego ma doprowadzić. Po prostu daj sobie czas na budowanie relacji z Bogiem. Chciałabym cię szczególnie zachęcić do tego, byś prosił Boga o pokazanie ci tych momentów, w których On próbował dać ci do zrozumienia, jak bardzo cię kocha, a może wtedy ty tego nie zauważyłeś. Jestem przekonana, że codziennie, na różne sposoby Bóg daje ci do zrozumienia, jak bardzo cię kocha. Pytanie tylko, czy patrząc na wydarzenia z twojego życia, potrafisz je zinterpretować w tym kluczu dialogu z Bogiem. To wielkie szczęście dostrzegać te codzienne drobiazgi, przez które Bóg nam mówi, że nas kocha!

Siostra Faustyna miała głęboki wgląd w siebie. Wiernie pielęgnowała relację z Bogiem, dbała o czas na modlitwę, o skupienie, wyciszenie, więc z łatwością rozpoznawała te wydarzenia, przez które Bóg mówił do niej: Kocham cię. My też z czasem dochodzimy do coraz większej sprawności w rozumieniu tego, jak Bóg się z nami komunikuje. Czytanie „Dzienniczka” pomaga nam w uczeniu się tego języka Boga, Jego komunikacji z nami. Z pomocą łaski Bożej i z cierpliwością do siebie samych i własnych ograniczeń naprawdę dochodzimy do rozumienia tego, co Bóg chce nam powiedzieć. Gdy czytamy „Dzienniczek”, zwiększa się nasza wrażliwość na duchowy świat, na wewnętrzne poruszenia, a także umiejętność ich interpretacji.

Wytrzymać bez ucieczek

Osiemnasty rok życia, usilna prośba rodziców o pozwolenie wstąpienia do klasztoru; stanowcza odmowa rodziców. Po tej odmowie oddałam się próżności życia, nie zwracając żadnej uwagi na głos łaski, chociaż w niczym zadowolenia nie znajdowała dusza moja. Nieustanne wołanie łaski było dla mnie udręką wielką, jednak starałam się ją zagłuszyć rozrywkami. Unikałam wewnętrznie Boga, a całą duszą skłaniałam się do stworzeń. Jednak łaska Boża zwyciężyła w duszy (Dz. 8).

W takich klimatach wzrastała Helena, przyszła św. Siostra Faustyna. Na usilną prośbę rodziców o pozwolenie wstąpienia do klasztoru usłyszała stanowcze: Nie. Weszła więc w doświadczenie wewnętrznego napięcia, konfliktu. Miała wielkie pragnienia, a nie miała możliwości, by je zrealizować, a przynajmniej tak to wtedy widziała. W tej sytuacji próbowała sobie poradzić, zagłuszając wewnętrzny głos łaski rozrywkami.

Jak wielu z nas to robi! W sytuacjach, gdy doświadczamy jakiegoś niewygodnego napięcia, jakiejś bezradności, może wewnętrznego konfliktu między głosem sumienia, a nieuporządkowanymi pragnieniami…W wielu takich niewygodnych sytuacjach szukamy wszelkich rozproszeń, byleby tylko nie pozostać w ciszy z wewnętrznym głosem, który wzywa nas do czegoś, co wydaje nam się zbyt trudne lub wręcz niemożliwe. Wybierając zewnętrzne rozpraszacze, nie wchodzimy w głąb siebie, uciekamy od tego, co dzieje się w środku, nie słyszymy delikatnego głosu Boga. Ale Bóg się nie zniechęca i wytrwale szuka sposobów dotarcia do nas. Jest bardzo twórczy, zaskakujący. W historii Heleny, przyszłej Siostry Faustyny, wszedł w sam środek tego zagłuszania, w które uciekała. Po raz pierwszy pozwolił się jej zobaczyć na głośnej imprezie, gdy tańczyła z chłopakiem. Stanął obok niej i po raz pierwszy do niej przemówił w taki sposób, że nie miała żadnych wątpliwości, że to jest jej Bóg!

To wydarzenie burzy wiele naszych pobożnych schematów. Często bowiem wydaje się nam, że jeżeli Bóg już się z nami komunikuje, to tylko w świętych miejscach, tylko podczas modlitwy. Ale pierwsze objawienie, które ma Siostra Faustyna, pokazuje jasno, że Bóg bardzo lubi z nami spędzać codzienność i że nigdy nie wiemy, kiedy przyjdzie moment szczególnej łaski, jakiegoś szczególnego spotkania, szczególnej komunikacji Boga z nami. To może być w pracy, na zakupach, na imprezie, to może być też w momencie najgorszego upadku, w momencie dla nas najtrudniejszym. Właśnie wtedy może przyjść doświadczenie wyjątkowej łaski, kiedy Pan Bóg stanie się szczególnie bliski i bardzo wyraźnie usłyszymy, co do nas mówi. Właśnie wtedy, może nas zaskoczyć tym najbardziej upragnionym wyznaniem: Kocham cię.

s. Gaudia Skass ISMM

__________

Nowe odcinki publikowane są w niedziele o 17:00: kanał „Blisko Rahamim” na YouTube oraz na Spotify i Apple Podcasts.

W dniach 13-15 września br. w klasztorze karmelitów bosych w Lorinčíku koło Koszyc w południowej Słowacji odbędą się rekolekcje dla dziewcząt i kobiet pod hasłem: „Kim jesteś dla mnie i kim jestem ja dla Ciebie, Jezu…” Poprowadzą je o. Andrej Valent OCD oraz s. M. Benediktína Fečová z koszyckiej wspólnoty Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia.

15 września w klasztorze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Gdańsku, ul. Trakt św. Wojciecha 396 a, odbędzie się pierwsze spotkanie formacyjne wspólnoty Stowarzyszenia Apostołów Bożego Miłosierdzia. Poprowadzi je s. Clareta Fečova, wiceprzewodnicząca Stowarzyszenia, oraz siostry z miejscowego klasztoru. W programie: Eucharystia, wspólna modlitwa, konferencja na temat: „Faustinum – wspólnota na drogach miłosierdzia” oraz spotkanie integracyjne.

W dniach 14-15 września, na zaproszenie księdza proboszcza, s. Tobiana i s. Agnes, z klasztoru Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach, podzielą się orędziem Miłosierdzia i duchowym dziedzictwem z wiernymi w parafii św. Jana Chrzciciela w Brennej, diecezja bielsko-żywiecka. Po parafiach tej diecezji peregrynował obraz Jezusa Miłosiernego z relikwiami św. Siostry Faustyny i św. Jana Pawła II.

14 września, w Święto Podwyższenia Krzyża Świętego i w 89. rocznicę objawienia Koronki do Miłosierdzia Bożego, s. Maria Faustyna, s. Barbara, s. Rachela i postulantki z klasztoru Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach wezmą udział w III Ogólnopolskim Spotkaniu Rycerstwa Niepokalanej w Sanktuarium Relikwii Krzyża Świętego w Nowej Słupi. W programie krótka konferencja  o nabożeństwie do Miłosierdzia Bożego oraz prowadzenie Godziny Miłosierdzia i Koronki do Miłosierdzia Bożego.

Jezus udał się wraz ze swoimi uczniami do wiosek pod Cezareą Filipową. W czasie drogi pytał uczniów: „Co mówią ludzie? Kim według nich jestem?” Oni Mu odpowiedzieli: „Mówią, że jesteś Janem Chrzcicielem, inni – że Eliaszem, jeszcze inni – że jednym z proroków”. On ich zapytał: „A według was, kim jestem?”. Odpowiedział Mu Piotr: „Ty jesteś Chrystusem”. Wówczas nakazał im, aby nikomu o Nim nie mówili. Jezus zaczął ich pouczać, że Syn Człowieczy musi wiele cierpieć, że będzie odrzucony przez starszych, wyższych kapłanów i nauczycieli Pisma, że zostanie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie. Mówił to zupełnie otwarcie. Wtedy Piotr wziął Go na bok i stanowczo Go upominał. Lecz On obrócił się i patrząc na swych uczniów, skarcił Piotra: „Szatanie, odejdź ode Mnie! Bo nie myślisz po Bożemu, ale po ludzku”. Potem przywołał tłum i uczniów i powiedział do nich: „Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się wyrzeknie samego siebie, niech weźmie swój krzyż i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce ocalić swoje życie, straci je; a kto straci swoje życie z mojego powodu i z powodu Ewangelii, ocali je (Mk 8, 27-35). 

Z „Dzienniczka” św. Faustyny

„O Chryste, największą rozkoszą jest moją, gdy widzę, żeś Ty jest kochany, że rozbrzmiewa cześć i chwała Twoja, a szczególnie cześć miłosierdzia Twego. O Chryste, do ostatniego momentu życia nie przestanę wysławiać Twojej dobroci i miłosierdzia. Każdą kroplą krwi, każdym uderzeniem serca wysławiam Twoje miłosierdzie. Pragnę się cała zamienić w hymn uwielbienia Ciebie. Kiedy już będę na łożu śmierci, niechaj ostatnie uderzenie serca mojego będzie miłosnym hymnem, wysławiającym niezgłębione miłosierdzie Twoje” (Dz. 1708).

Koronka do Miłosierdzia Bożego jest szczególnym darem Boga dla naszych czasów, gdyż nauczył jej sam Jezus i z ufnym jej odmawianiem związał wielkie obietnice. Jest to obecnie najbardziej znana i powszechnie praktykowana modlitwa do Miłosierdzia Bożego. Jej słowami modlą się nie tylko katolicy, ale także grekokatolicy, maronici, prawosławni, protestanci, anglikanie czy ludzie innych wyznań i doświadczają jej niezwykłej skuteczności w wypraszaniu łask i doczesnych dobrodziejstw.

Wokół tej modlitwy powstają różne inicjatywy i dzieła miłosierdzia. Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia prowadzi „Nieustanną Koronkę” i „Koronkę za konających”, a także transmisje telewizyjne i radiowe w Polsce, w Rzymie i na Słowacji.

W Sanktuarium do Miłosierdzia Bożego ta modlitwa każdego dnia odmawiana jest codziennie przez siostry i pielgrzymów. Wspólnotowo praktykowana jest zawsze po krótkiej modlitwie w Godzinie Miłosierdzia (15.00). To nabożeństwo (Godzina Miłosierdzia i Koronka) transmituje kilka stacji telewizyjnych, m.in.: TVP 3 w paśmie ogólnopolskim i TVP Wilno, kilkanaście rozgłośni radiowych, strona: www.faustyna.pl w 9 wersjach językowych, aplikacja: Faustyna.pl oraz pod tą nazwą kanał na You Tube.  Dzięki tej łączności codziennie o tej samej porze jednym głosem woła do Boga ponad milion osób, prosząc o miłosierdzie „dla nas i całego świata”, o potrzebne łaski dla Kościoła św., naszej ojczyzny, Europy i świata.

Doświadczyłem, że modlitwy innych ludzi za swoich bliskich, za sąsiadów, za przyjaciół, za wszystkich… naprawdę mają moc. Sprawiają, że się zmieniamy, zwłaszcza wobec tych, którzy najmniej na to zasługują. Modlitwa wstawiennicza, czyli za grzeszników, ale także za tych, o których Pan Jezus mówił do św. Faustyny: letnich chrześcijan, ma naprawdę wielką moc.

Do 39. roku życia prowadziłem normalne życie. Studiowałem na uniwersytecie, miałem żonę i dwie córki. Żyłem w małżeństwie katolickim. Byłem nawet katechetą, chodziłem praktycznie w każdą niedzielę na Mszę św., ale mimo to byłem letnim chrześcijaninem, nie postawiłem Pana Boga na pierwszym miejscu. W głębi serca chciałem wszystko robić po swojemu, to ja chciałem nad wszystkim mieć kontrolę i władzę. Ogromną ilością wykonywanej pracy chciałem sobie udowodnić, że coś jestem wart. Nie włożyłem minimum wysiłku w to, by poznawać, jak szalenie jestem kochany przez Boga. To wszystko było jednak do czasu, kiedy przeżyłem poważną porażkę w pracy i wtedy dopiero zacząłem poznawać siebie, jaki naprawdę jestem. Potrafiłem być niegrzeczny, samolubny. Zacząłem zaniedbywać żonę i córki. Skupiłem się na swoich problemach. Miałem wrażenie, że wszystko sprzysięgło się przeciwko mnie. Jakby cały świat stał się moim wrogiem. Moja żona nadal bardzo mnie kochała. Walczyła o mnie, ciągle prosiła, żebym się zmienił… Zaczęła mi mówić, że nie może już tego znieść, że musimy się rozstać, że powinniśmy oboje porozmawiać z prawnikiem, ale ja nie chciałem jej słuchać. Powiedziałem jej, że ona nic nie rozumie. To coraz bardziej pogarszało nasze relacje, aż doszło do rozpadu małżeństwa. Byłem na skraju rozpaczy, mój koniec rzeczywiście zdawał się prowadzić mnie samotnie do piekła, ale Jezus czekał na to pęknięcie…

Nadeszła Niedziela Miłosierdzia, 27 kwietnia 2014. W niedzielę poszedłem jak zwykle na Mszę św. Zupełnie nieświadomy, że ta niedziela jest wyjątkowa. Nie znałem w ogóle nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego. Nie miałem pojęcia o obietnicach Jezusa dotyczących Święta Miłosierdzia. Jak na ironię, ze smutkiem pamiętam, jak dzieci na katechezie pytały mnie, jaki dziwny jest Jezus z takimi wielkimi promieniami, a ja nie wiedziałam, co odpowiedzieć – co ze mnie za katecheta…

Właśnie tamtej niedzieli poczułem się bardzo źle. Dręczyło mnie sumienie. Poczułem potrzebę wyznania swoich grzechów, swoich przegranych. Nie mogłem sobie z tym wszystkim poradzić. Podszedłem do kratek konfesjonału. Myślałem, że mnie ksiądz pocieszy, ale tym razem odszedłem od konfesjonału, delikatnie mówiąc, z goryczą, bo normalnie mój stały spowiednik, który w pewnym stopniu przyjmował moje wymówki, usprawiedliwienia, tym razem powiedział mi jasno i wyraźnie, że nie mogę tak dalej żyć, że nie wolno mi w taki sposób postępować, że czas z takim stylem życia skończyć. I miał rację, ale wtedy to był dla mnie szok. Ta spowiedź – przyznaję – była dla mnie bardzo trudna, nawet się zdenerwowałem, zacząłem mieć pretensje do spowiednika, że ​​mnie nie zrozumiał. Żona nie rozumiała, córki nie rozumiały, ksiądz nie rozumie, wszyscy mnie nie rozumieją… Odkąd jednak otrzymałem rozgrzeszenie, a potem przyjąłem w tę niedzielę Komunię św., coś się zmieniło. Przyszła prawdziwa skrucha za popełnione grzechy. Zdałem sobie sprawę, że przez brak miłości i nadmierną koncentrację na sprawach zawodowych straciłem swoje skarby: żonę i córki. Zacząłem płakać, ale nie łzami rozpaczy, lecz smutku i wielkiej ufności, że Bóg pomoże mi wstać i zacząć od nowa. I tak się faktycznie stało.

Droga nawrócenia zaczęła się od Niedzieli Miłosierdzia Bożego i nadal trwa. Bóg udzielił mi wszystkich łask związanych ze Świętem Miłosierdzia, może także i tej największej: odpuszczenia win i kar. Od tej Niedzieli Miłosierdzia Bożego moje życie zmieniło się nie do poznania. Teraz jestem innym człowiekiem. Teraz buduję na nowo życie z Chrystusem. Regularna, szczera spowiedź święta, przyjmowanie Komunii św. są dla mnie źródłem siły, by prawdziwie kochać Boga i drugiego człowieka. Zrozumiałem to bardzo dobrze, ja tego doświadczyłem, że sakramenty są podstawą życia chrześcijanina, że bez nich nie możemy się rozwijać, że bez postawienia Boga na pierwszym miejscu nie sposób naprawdę kochać. Chwała Panu!

Luis Manuel Alfaro Sánchez z Hiszpanii

 —————————–

Świadectwa publikowane w 131 numerze „Orędzia Miłosierdzia”.

Świadectwa są także publikowane na stronie: www.faustyna.pl

14 września s. Clareta Fečova, wiceprzewodnicząca Stowarzyszenia Apostołów Bożego Miłosierdzia „Faustinum” spotka się z członkami i wolontariuszami gdyńskiej wspólnoty  formacyjnej Faustinum w Gdyni, która działa w Parafii Przemienienia Pańskiego. W programie: wspólna modlitwa, konferencja i agapa. Przy tej okazji s. Clareta podzieli się orędziem Miłosierdzia zapisanym w „Dzienniczku” św. Faustyny także z wiernymi tej parafii na Mszy św. o godzinie 18.00.

Znowu opuścił okolice Tyru i przemierzał ziemie Dekapolu. Przez Sydon szedł w kierunku Jeziora Galilejskiego. Wtedy przyprowadzili do Niego głuchoniemego i prosili Go, aby położył na niego rękę. Odprowadził go na bok, z dala od tłumu, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął jego języka; spojrzał w niebo, westchnął i rzekł do niego: „Effatha”,  to znaczy: Otwórz się! Natychmiast otworzyły się jego uszy i zostały rozwiązane więzy jego języka, tak że mógł poprawnie mówić. I przykazał im, aby nikomu nie mówili, ale im bardziej zakazywał, tym więcej oni rozpowiadali. Pełni podziwu mówili: „Wszystko dobrze uczynił. Sprawił, że głusi słyszą, a niemi mówią”  (Mk 7, 31-37). 

Z „Dzienniczka” św. Faustyny

Mów światu o Moim miłosierdziu, niech pozna cała ludzkość niezgłębione miłosierdzie Moje. Jest to znak na czasy ostateczne, po nim nadejdzie dzień sprawiedliwy. Póki czas niech uciekają [się] do źródła miłosierdzia Mojego, niech korzystają z krwi i wody, która dla nich wytrysła (Dz. 848).

Wesley Guillen, ma 32 lata, pochodzi z Silver Spring w stanie Maryland. Był zawodowo grającym koszykarzem w USA i w świecie, teraz jest apostołem Bożego Miłosierdzia.

Wesley, wiem, że kochasz miłosierdzie Boże i św. Faustynę – czy możesz opowiedzieć o tym, jak odnalazł cię miłosierny Jezus?

To dla mnie naprawdę zaszczyt, że po raz pierwszy mogę podzielić się swoją historią, tym, jak Jezus odnalazł mnie w cierpieniu, gdy czułem się opuszczony. W 2018 roku grałem zawodowo w koszykówkę i pod koniec sezonu zacząłem odczuwać coraz większy ból w stopach. Lekarze czynili co mogli, by uśmierzyć ból; przeszedłem w sumie ponad 30 zabiegów, ale bez skutku. W końcu powiedzieli, że nic więcej nie mogą dla mnie zrobić. A ból był tak silny, że ​​nie mogłem stać w miejscu nawet przez kilka sekund. Z tego powodu nie pracowałem, musiałem korzystać z wózka inwalidzkiego. Cały dzień spędzałem w domu. Płakałem z bólu i jedyną ulgę przynosił mi sen. Któregoś dnia przeglądałem swoje konto na Instagramie i zobaczyłem wideo, na którym młoda osoba o imieniu Gabriel Cherry opowiadała o św. Faustynie. Nigdy o niej nie słyszałem. Mówiła o tym wydarzeniu z życia Świętej, gdy ta miała trudności z odlewaniem ziemniaków i żaliła się Panu, a On obiecał, że wzmocni jej siły. I tak się stało. Ten fragment bardzo mnie zaintrygował, bo zobaczyłem, że Jezus w bardzo konkretny sposób pomagał św. Faustynie w chwilach, gdy czuła, że ​​nie ma sił. Pomyślałem: tam, gdzie kończy się nasza siła, zaczyna się działanie Jezusa. Powiedziałem sobie, że muszę więcej dowiedzieć się o tej Świętej. Gdy otwierałem paczkę z zamówionym „Dzienniczkiem”, poczułem, że od teraz na zawsze zmieni się moje życie. Już po lekturze pierwszych kilku stron byłem pod wrażeniem. Czytałem codziennie po 2-3 strony, bo chciałem zrozumieć i pochłonąć wszystko. Zobaczyłem, jak bardzo św. Faustyna cierpiała, ale nie cierpiała na próżno. Ona pokazała mi, że przez swoje cierpienie mogę czynić miłosierdzie, jeśli złączę je z męką Jezusa. Zacząłem więc patrzeć na moją chorobę i ból nie tylko jako na krzyż i ciężar, ale jako na dar, który łączy mnie z Jezusem. Pomogły mi w tym także spotkania z siostrami ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia w Waszyngtonie, które utwierdziły mnie w tym przekonaniu, że cierpienie może mieć sens, że mogę je wykorzystać do świadczenia miłosierdzia, i powiedziały, jak można to czynić. Odtąd wszystko w moim życiu zmieniło się na lepsze. Naprawdę przyjąłem swój krzyż i opowiadam wszystkim o miłosierdziu Bożym i św. Faustynie!

Kim ona jest dla ciebie?

Ukochaną przyjaciółką. Jej cierpienie, jej miłość do Eucharystii, do miłosiernego Jezusa sprawiły, że jeszcze bardziej Go pokochałem i w swoim cierpieniu bardziej Go poznałem, zacząłem mieć z Nim bliższą relację. Faustyna jest dla mnie wzorem, uczy mnie, jak kochać Jezusa, jak całkowicie Mu się oddać. Moje ulubione zdania z jej „Dzienniczka”: Cierpienie to największy skarb na ziemi, oczyszcza duszę. W cierpieniu poznajemy, kto jest naszym prawdziwym przyjacielem. Prawdziwą miłość mierzy się termometrem cierpienia. O, gdyby cierpiąca dusza wiedziała, jak bardzo Bóg ją kocha! Umarłaby z radości i nadmiaru szczęścia. Pewnego dnia poznamy wartość cierpienia i nie będziemy już w stanie cierpieć. Obecna chwila jest nasza. Ona zajmuje szczególne miejsce w moim sercu. To ona sprawiła, że ​​poczułem w sercu powołanie do mówienia innym o miłosierdziu Bożym.

Jak myślisz, dlaczego ludzie tak bardzo boją się cierpienia?

Nie wiedzą, że ono może mieć sens. Po prostu uważają, że jest tylko złem, czują się bezradni wobec niego, a nie wiedzą, że może mieć ono ogromną wartość, gdy się je złączy z męką Jezusa. Kiedyś i ja pytałem Pana: Dlaczego ja, dlaczego mnie to spotyka, czym sobie na to zasłużyłem? Przecież jestem dobrym człowiekiem, nie krzywdzę innych, nikomu nie zazdroszczęDlaczego ja? Kiedy zacząłem czytać „Dzienniczek”, zobaczyłem, jak można przyjąć cierpienie, jak wziąć swój krzyż i nieść go najlepiej, jak potrafię, z radością, co wcale nie jest łatwe, zwłaszcza gdy pojawia się smutek i ból, który dokucza. Wielu nie wie, że może ofiarować swoje cierpienie, że nie musi cierpieć na próżno, że Jezus chce, aby zwrócili się do Niego i złożyli na Niego ten ciężar; aby wiedzieli, że nie są sami, że jest z nimi On i Najświętsza Matka.

Zrozumiałem też, że Bóg dopuszcza cierpienie po to, abyśmy Go bardziej szukali. Może gdyby wszystko było super, to nie szukalibyśmy Go, bo nie czulibyśmy takiej potrzeby. Może pogrążylibyśmy się w grzechu, w sprawy, które odwodzą od Niego, a jedynym sposobem, aby to zatrzymać, jest cierpienie. On pragnie intymnej relacji z nami, a większość może jej nie ma, ponieważ szukają wszystkiego oprócz Niego, ubóstwiają inne rzeczy, może ludzi, poza Nim. W cierpieniu poznaję Boga, w cierpieniu staję się bardziej podobny do Jezusa. Cierpienie oczyszcza moją duszę, więc cierpienie nie zawsze jest złe; jeśli nauczymy się je akceptować i ofiarować Bogu, może przynieść wiele dobra dla nas i innych ludzi.

Jakich wskazówek udzieliłbyś ludziom, zwłaszcza tym, którzy kochają sport i mają trudności w relacji z Bogiem?

Tym, którzy uprawiają sport, mówię jako ktoś, kto ma obsesję na punkcie swojego sportu, jakim jest koszykówka: stawiajcie Boga na pierwszym miejscu. Wielu twierdzi, że tak czyni, ale w rzeczywistości planują swój dzień, skupiając się na sporcie i wszystkim innym, a nie na Jezusie. Najpierw powinien być Jezus, a potem wszystko wokół Niego. Grałem w koszykówkę w szkole średniej, na studiach i na poziomie zawodowym za granicą. Byłem katolikiem, chodzącym w każdą niedzielę na Mszę, ale czy naprawdę mogę powiedzieć, że w centrum mojego życia był Jezus? Powiedziałbym: nie. Nie czytałem Biblii, niezbyt często chodziłem do spowiedzi, nie spędzałam czasu z Jezusem obecnym w Najświętszym Sakramencie, nie do końca rozumiałem, co otrzymuję w Eucharystii. Teraz, codziennie czytam Biblię, codziennie chodzę na Mszę św., na adorację eucharystyczną, codziennie przyjmuję Komunię, codziennie odmawiam różaniec i Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Gdybym to wszystko wiedział wcześniej, to znacznie łatwiej byłoby znieść rozczarowanie związane ze sportem. Sport może być bardzo frustrujący, męczący i wyczerpujący nie tylko psychicznie, ale i fizycznie! Moje życie modlitewne, gdyby było silniejsze, mogłoby być dla mnie ujściem, aby na chwilę odejść i po prostu być z Panem, a nie ze światem, sportem i stresem. Jako sportowcy mamy wysokie oczekiwania, jeśli chodzi o wyniki, a rywalizacja może być uciążliwa, dlatego wszystkim radzę, by się modlili, mieli przy sobie Biblię i różaniec. Życie to coś więcej niż tylko sport! Nie pozwólcie, aby sport definiował was lub stał się bogiem. Przede wszystkim jesteśmy synami, córkami Boga Najwyższego! Stanowisko, uprawiany sport, pochodzenie etniczne, stopnie naukowe… nie definiują tego, kim naprawdę jesteśmy. Więc, gdy ktoś cię zapyta, kim jesteś, nie mów, że jesteś baseballistą, koszykarzem, tenisistą, piłkarzem, ale synem, córką Boga! Istniejemy w Jego spojrzeniu, jesteśmy Jego dziećmi. Nigdy nie jesteśmy sami.

Jak teraz postrzegasz sens swojego życia?

Odkąd dowiedziałem się o miłosierdziu Bożym i św. Faustynie, odnalazłem sens swojego życia, swoje miejsce w Kościele i świecie jako apostoła Bożego Miłosierdzia. Czuję, że wszędzie, gdziekolwiek się udam, podąża ze mną Boże miłosierdzie! Spotykam wielu ludzi, którzy zmagają się z bólem fizycznym lub cierpieniem duchowym. Cieszę się, że mogę dzielić się z nimi miłością i pokojem Pana, mówić o Jego miłosierdziu. On pragnie tylko tego, abyśmy Mu zaufali, a reszty sam dokona.

Za rozmowę i świadectwo dziękuje serdecznie

s. M. Faustia Szabóova ISMM

————————–

Tekst publikowany w 131 numerze „Orędzia Miłosierdzia”.

W niedzielę 1 września w diecezjalnym Sanktuarium Bożego Miłosierdzia na osiedlu KVP w Koszycach na Słowacji przypada 12. rocznica konsekracji świątyni. Z tej okazji odbędzie się parafialny dzień wspólnot, w którym licznie reprezentowane będzie stowarzyszenie Faustinum. Program rozpocznie uroczysta Msza św. o godzinie 10.00, a zakończy wspólna modlitwa w Godzinie Miłosierdzia i Koronka do Miłosierdzia Bożego połączona z adoracją, którą poprowadzą siostry z koszyckiej wspólnoty Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia. Nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego transmitować będzie Telewizja LUX.

Zebrali się wokół Niego faryzeusze i kilku z nauczycieli Pisma, którzy przybyli z Jerozolimy. Zauważyli, że niektórzy z Jego uczniów jedli chleb nieczystymi, to znaczy nieumytymi rękami. Faryzeusze bowiem, i wszyscy Żydzi, trzymając się tradycji starszych, nie jedzą, zanim nie umyją rąk. Również kiedy wracają z rynku, nie jedzą, dopóki się nie obmyją. Jest jeszcze wiele innych przepisów, które przejęli i zachowują, jak obmywanie kubków, dzbanków, naczyń miedzianych. Pytali Go więc faryzeusze i nauczyciele Pisma: „Dlaczego Twoi uczniowie nie postępują zgodnie z tradycją starszych, lecz jedzą chleb nieczystymi rękami?” On odparł im: „Słusznie prorokował Izajasz o was, obłudnikach, jak jest napisane:

‘Ten lud czci Mnie wargami,
ale ich serce jest daleko ode Mnie.
Daremnie jednak cześć Mi oddają,
Głosząc nauki, które są ludzkimi nakazami’.

Odrzucając przykazanie Boże, trzymacie się ludzkiej tradycji. Potem znowu przywołał do siebie tłum i powiedział: „Słuchajcie Mnie wszyscy i zrozumiejcie! Nic, co wchodzi do człowieka z zewnątrz, nie może go splamić, lecz co wychodzi z człowieka, to go plami.  Z wnętrza z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, rozpusta, kradzieże, zabójstwa,  cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zawiść, bluźnierstwo, pycha, głupota.  Całe to zło wychodzi na zewnątrz i plami człowieka” (Mk 7, 1-8a.14-15.21-23). 

Z „Dzienniczka” św. Faustyny

Nigdy nie stanie gmach wspaniały, jeżeli odrzucimy drobne cegiełki. Bóg od niektórej duszy żąda wielkiej czystości, więc zsyła jej głębsze poznanie nędzy. Oświecona światłem z wysoka, lepiej poznaje, co się Bogu podoba, a co – nie. Grzech jest według poznania i światła duszy, to samo i niedoskonałości. Chociaż ona wie, że co do sakramentu ściśle należy, to jest grzech – ale te drobne rzeczy [które w spowiedzi wyznaje] mają wielką doniosłość w dążeniu do świętości i nie może spowiednik tego lekceważyć (Dz. 112).

wdziecznosc

Te słowa św. Jana Pawła II pragniemy dedykować wszystkim dobroczyńcom i ofiarodawcom Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, gdyż przez ofiary pieniężne i osobiste zaangażowanie w dzieła apostolskie niosą światu dar orędzia Miłosierdzia, które Jezus powierzył św. Siostrze Faustynie. Szczególnie serdecznie z tego miejsca, przez tę stronę internetową, dziękujemy tym, którzy ją wspierają wraz z dziełami, jakie są na niej prowadzone, zwłaszcza: „Koronką za konających” i transmisją on-line z Sanktuarium w Krakowie-Łagiewnikach.

Za wszystkich ofiarodawców i dobrodziejów codziennie modlimy się, polecając ich intencje Bożemu Miłosierdziu przez wstawiennictwo św. Siostry Faustyny. Najbliższa Msza św. w intencji wspierających transmisję on-line będzie sprawowana 27 sierpnia o godzinie 17.00 w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach przed łaskami słynącym obrazem Jezusa Miłosiernego i przy grobie św. Siostry Faustyny.

 

W niedzielę 25 sierpnia, odbywa się doroczny odpust w Sanktuarium Urodzin i Chrztu Apostołki Bożego Miłosierdzia w Świnicach Warckich. O godzinie 10.00 stąd wyruszy procesja z relikwiami Świętej do kościoła parafialnego w Świnicach Warckich, gdzie o godzinie 12.00 celebrowana jest uroczysta Eucharystia. Na tę uroczystość przybywają pielgrzymi z całej Polski i z innych krajów, którzy pozostają jeszcze na modlitwę w Godzinie Miłosierdzia (15.00) i Koronkę do Miłosierdzia Bożego. W rodzinnym domu i parafii św. Siostry Faustyny żyją i posługują dwie wspólnoty Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia: czynna i klauzurowa.

22 sierpnia br. z Warszawy, z parafii św. Józefa na Woli oraz z parafii Miłosierdzia Bożego w Grójcu wyrusza już XXI rowerowa pielgrzymka do rodzinnego domu św. Siostry Faustyny w Głogowcu. Na szlaku czeka pielgrzymów sześć sanktuariów Maryjnych (Rokitno, Niepokalanów, Szymanów, Miedniewice, Domaniewice, Mąkolice). Do Głogowca pielgrzymi dojadą 24 sierpnia. 25 sierpnia ok. 8.00 odprawiona zostanie Msza św. polowa, po której pielgrzymi nawiedzą kościół parafialny w Świnicach Warckich, który jest Sanktuarium Urodzin i Chrztu św. Siostry Faustyny. Modlić się też będą na pobliskim cmentarzu przy grobach rodziców i rodzeństwa Apostołki Bożego Miłosierdzia. Pielgrzymkę poprowadzą:  ks. Mariusz Bernyś.

Zapisy dla pielgrzymów z Warszawy: 515 106 181 i 537 393 904

Zapisy dla pielgrzymów z Jasieńca: 509 321 069 i 605 654 481

Kto spożywa moje ciało i pije moją krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Wielu z grona Jego uczniów, którzy to słyszeli, twierdziło: „Ta nauka jest trudna do przyjęcia. Któż może tego słuchać?”. Jezus świadom, że Jego uczniowie oburzają się na to, co mówił, zwrócił się do nich: „Tak was to gorszy? A co będzie, gdy zobaczycie Syna Człowieczego wstępującego tam, gdzie był poprzednio? To Duch daje życie – ciało nie przydaje się na nic. Słowa, które wam powiedziałem, są właśnie Duchem i życiem. Wśród was są jednak tacy, którzy nie wierzą”. Jezus bowiem od początku wiedział o tych, którzy nie wierzyli, oraz o tym, który miał Go zdradzić. I dodał: „Dlatego właśnie powiedziałem wam: ‘Nikt nie może przyjść do Mnie, jeśli Ojciec mu tego nie da’”. Odtąd wielu Jego uczniów wycofało się i już więcej z Nim nie chodziło. Jezus zapytał Dwunastu: „Czy i wy chcecie odejść?”. Na to odparł Szymon Piotr” „Panie, do kogo mielibyśmy pójść? Przecież Ty masz słowa życie wiecznego. A my uwierzyliśmy i przekonaliśmy się, że Ty jesteś Świętym Boga” (J 6, 54.60-69). 

Z „Dzienniczka” św. Faustyny

O, jak bardzo Mnie rani niedowierzanie duszy. Taka dusza wyznaje, że jestem święty i sprawiedliwy, a nie wierzy, że jestem miłosierdziem, nie dowierza dobroci Mojej. I szatani wielbią sprawiedliwość Moją, ale nie wierzą w dobroć Moją (Dz. 300).

Koronka do MB

W miesiącach letnich, w czasie wakacji, nie maleje, ale wzrasta liczba osób włączających się na stronie internetowej: www.faustyna.pl do dzieła „Koronka za konających” i „Nieustanna Koronka”. Dzięki tym dziełom wołanie o „miłosierdzie dla nas i całego świata” rozbrzmiewa nieustannie, dzień i noc, każdego dnia. Uczestniczą w tej modlitwie internauci z kilkudziesięciu krajów świata, m.in. z Kanady, USA, Kazachstanu, Argentyny, Włoch, Hiszpanii, Anglii, Holandii, Słowacji, Kolumbii, Panamy, Ukrainy, Szwajcarii, Australii. Anglii… Osoby, które chcą włączyć się do tej modlitwy, winny wypełnić odpowiedni formularz.

 

W sobotę 24 sierpnia odbędzie się doroczna ogólnosłowacka pielgrzymka do Skalnego Sanktuarium Bożego Miłosierdzia na Górze Butkov na Słowacji. Uroczystości rozpocznie wspólna modlitwa w Godzinie Miłosierdzia i Koronka do Miłosierdzia Bożego, którą poprowadzą siostry Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia z obu słowackich wspólnot. Uroczysta Msza św. ku czci Matki Bożej Miłosierdzia celebrowana będzie o godzinie 15.45.

Miejsce poświęcone czci Miłosierdzia Bożego na Górze Butkov (XI piętro kamieniełomu), gdzie wcześniej umieszczono duży podświetlony Krzyż oraz pomnik św. Siostry Faustyny i św. Jana Pawła II, oraz 9-metrowa figura Matki Miłosierdzia jest częścią „Skalnego Sanktuarium Miłosierdzia Bożego” ze świątynią w Ladcach.

Każdego dnia w Polsce umiera średnio ponad 1 000 osób, a na świecie w każdym momencie ktoś potrzebuje pomocy nie tylko medycznej, ale przede wszystkim duchowej, bo ta jest najważniejsza w godzinach odchodzenia z tego świata do wieczności. Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia prowadzi dzieło „Koronka za konających”, w którym ta pomoc świadczona jest bardzo szybko (czasem do 20 sekund), a to dzięki łączności komórkowej i internetowej oraz osobom, które włączają się w to dzieło poprzez modlitwę lub wsparcie finansowe. W tym roku chęć pomocy umierającym zadeklarowały osoby z 40 krajów świata, ale potrzeba ich więcej, by modlitwą spieszyć najbardziej potrzebującym. Warunki udziału w tym dziele oraz formularz wpisowy na stronie: www.faustyna.pl.

Siostry serdecznie zapraszają do tego pięknego dzieła miłosierdzia, a osoby uczestniczące w tym dziele otaczają swoją modlitwą. Najbliższa Msza św. w ich intencji oraz o szczęśliwą śmierć dla umierających i radość nieba, dla tych, którzy już odeszli z tej ziemi, będzie sprawowana 20 sierpnia o godzinie 17.00 w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach przed łaskami słynącym obrazem Jezusa Miłosiernego i przy grobie św. Siostry Faustyny.

W dniach 17-18 sierpnia br., do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach przybędą czciciele Miłosierdzia Bożego w ramach XI Ogólnopolskiej Pielgrzymki, organizowanej w rocznicę konsekracji bazyliki Miłosierdzia Bożego i zawierzenia świata  Bożemu Miłosierdziu przez św. Jana Pawła II. W sobotę godzinie 12.00 Eucharystii przewodniczyć będzie abp Marek Jędraszewski, metropolita krakowski. W programie pielgrzymki prezentacja dzieł miłosierdzia w namiotach na placu przed bazyliką, a w sobotę o godzinie 13.30 i 16.30  w auli św. Jana Pawła II – koncert zespołu „Promyczki Dobra”. Więcej informacji i szczegółowy program na stronie rektoratu Sanktuarium: www.misericordia.eu.

„Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Ktokolwiek będzie spożywał ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata”. Wtedy Żydzi zaczęli się sprzeczać między sobą, mówiąc: „Jak On może nam dać swoje ciało do jedzenia?”. Jezus więc oświadczył: „Uroczyście zapewniam was: Jeśli nie będziecie spożywali ciała Syna Człowieczego i pili Jego krwi, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje ciało i pije moją krew, ma życie wieczne, a Ja wskrzeszę go w dniu ostatecznym. Bo moje ciało naprawdę jest pokarmem, a moja krew naprawdę jest napojem. Kto spożywa moje ciało i pije moja krew, pozostaje we Mnie, a Ja w nim. Podobnie jak Mnie posłał Ojciec, który żyje, i jak Ja żyję dzięki Ojcu, tak również ten, kto Mnie spożywa, będzie żył dzięki Mnie. To jest właśnie chleb, który zstąpił z nieba; inny od tego, jaki jedli przodkowie i pomarli. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki” (J 6, 51-58).

Z „Dzienniczka” św. Faustyny

Każdego poranku w czasie rozmyślania gotuję się do walki na cały dzień, a Komunia Święta jest mi zapewnieniem, że zwyciężę, i tak bywa. Lękam się dnia, w którym nie mam Komunii świętej. Ten Chleb mocnych daje mi wszelką siłę do prowadzenia tego dzieła i mam odwagę do pełnienia wszystkiego, czego żąda Pan. Odwaga i moc, która jest we mnie, nie jest moja, ale Tego, który mieszka we mnie – [taka] jest Eucharystia (Dz. 91).

Po raz pierwszy w dniach 3-11 sierpnia br. odbędzie się letnia piesza pielgrzymka z Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Spiskiej Novej Vsi na Słowacji do Skalnego Sanktuarium na Górze Butkov. Pielgrzymke organizują księża pallotyni, a weźmie w niej udział m.in. s. Pavla Stanovčáková ze wspólnoty Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia w Dvur Králové. Trasa, którą przejdą pielgrzymi, wynosi ponad 225 kilometrów.

W dniach od 8-11 sierpnia odbędą się rekolekcje parafialne w Parafii św. Wawrzyńca w Hrabušicach na Słowacji. Rekolekcje o Bożym i ludzkim miłosierdziu poprowadzi s. M. Blanka Krajčíková z koszyckiej wspólnoty Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia. W programie konferencje, adoracja, w piątek spotkanie z dziećmi oraz w sobotę z młodzieżą. Rekolekcje uwieńczy uroczysta odpustowa Msza św. o godz. 10.30.

Żydzi jednak oburzali się na Niego, że powiedział: „Ja jestem chlebem, który z nieba zstąpił”. I pytali: „Czy to nie jest Jezus, syn Józefa? Czyż nie znamy Jego ojca i matki? Jakim więc prawem mówi teraz: ‘Zstąpiłem z nie?’”. Wtedy Jezus im odparł: „Przestańcie się oburzać między sobą! Nikt nie może przyjść do Mnie, jeśli go nie przyciągnie mój Ojciec, który Mnie posłał, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Przecież Prorocy zapisali: ‘Wszyscy staną się uczniami Bożymi’. Każdy, kto posłuchał Ojca i przyjął Jego naukę, przychodzi do Mnie. I nie dlatego, że zobaczył Ojca. Ojca bowiem zobaczył tylko Ten, kto pochodzi od Boga. Uroczyście zapewniam was: Ten, kto wierzy, ma życie wieczne. Ja jestem chlebem życia. Wasi przodkowie jedli na pustyni mannę, ale pomarli. To jest natomiast chleb, który zstępuje z nieba, aby każdy, kto go spożyje, nie zaznał śmierci. Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Ktokolwiek będzie spożywał ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata”  (J 6, 41-51). 

Z „Dzienniczka” św. Faustyny

Każdego poranku w czasie rozmyślania gotuję się do walki na cały dzień, a Komunia Święta jest mi zapewnieniem, że zwyciężę, i tak bywa. Lękam się dnia, w którym nie mam Komunii świętej. Ten Chleb mocnych daje mi wszelką siłę do prowadzenia tego dzieła i mam odwagę do pełnienia wszystkiego, czego żąda Pan. Odwaga i moc, która jest we mnie, nie jest moja, ale Tego, który mieszka we mnie – [taka] jest Eucharystia (Dz. 91).

Gdy więc ludzie zauważyli, że nie ma tam Jezusa ani Jego uczniów, wsiedli do łodzi i popłynęli do Kafarnaum w poszukiwaniu Jezusa. A gdy Go znaleźli na przeciwległym brzegu, zapytali: „Rabbi, kiedy tu przybyłeś?”. Jezus im odpowiedział: „Uroczyście zapewniam was: Szukacie Mnie nie dlatego, że zobaczyliście znaki, lecz dlatego, że najedliście się chleba do syta. Zabiegajcie nie o taki program, który ulega zniszczeniu, lecz o ten, który przetrwa na życie wieczne, a który da wam Syn Człowieczy. Na Nim bowiem Bóg Ojciec wycisnął swoją pieczęć”. Zapytali Go więc: „Co mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boże?”. Wtedy Jezus oświadczył im: „Na tym właśnie polega dzieło Boże, abyście uwierzyli w Tego, którego On posłał”. Oni jednak zapytali: „Jaki znak uczynisz, abyśmy go zobaczyli i mogli Ci uwierzyć? Czego dokonasz? Nasi przodkowie karmili się na pustyni manną, jak napisano: ‘Dał im do spożycia chleb z nieba’”. Jezus im odrzekł: „Uroczyście zapewniam was: To nie Mojżesz dał wam chleb z nieba. Prawdziwy chleb z nieba daje wam mój Ojciec. Bożym chlebem jest Ten, kto zstępuje z nieba i daje światu życie”. Poprosili Go więc: „Panie, dawaj nam stale tego chleba”. Jezus oznajmił im wówczas: „To Ja jestem chlebem życia. Dlatego ten, kto przychodzi do Mnie, nie będzie już głodny. I ten, kto we mnie wierzy, nie będzie już nigdy odczuwał pragnienia (J 6, 24-35). 

Z „Dzienniczka” św. Faustyny

Aniołowie, gdyby zazdrościć mogli, to by nam dwóch rzeczy zazdrościli: pierwszej – to jest przyjmowania Komunii świętej, a drugiej – to jest cierpienia (Dz. 1804).

„Zaślubiam cię Jezusowi Chrystusowi” – takie słowa usłyszą trzy siostry ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia z ust bp. Jana Zająca, który 3 sierpnia o godzinie 10:00 przewodniczyć będzie Eucharystii i ceremoniom ślubów wieczystych w kaplicy z łaskami słynącym obrazem Jezusa Miłosiernego i grobem św. Siostry Faustyny w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach. Śluby czystości, ubóstwa i posłuszeństwa siostry złożą na ręce przełożonej generalnej m. Miriam Janiec, a w uroczystości biorą udział nie tylko siostry, ale także kapłani, rodziny, krewni i przyjaciele. Jest to bowiem jedno z najważniejszych wydarzeń w życiu sióstr, Zgromadzenia i Kościoła: zaślubiny Boga z człowiekiem.