Jeśli twój brat zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli cię nie posłucha, weź ze sobą jeszcze jedną lub dwie osoby. ‘niech cała sprawa rozstrzygnie się w oparciu o zeznanie dwóch lub trzech świadków’. Jeżeli ich także nie posłucha, powiedz o tym Kościołowi. A jeśli nawet Kościoła nie posłucha, niech będzie dla ciebie jak poganin i celnik. Zapewniam was: Wszystko, cokolwiek zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a cokolwiek rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane i w niebie. Zapewniam was jeszcze: Jeżeli dwaj spośród was zgodnie o coś poproszą, otrzymają wszystko od mojego Ojca, który jest w niebie. Gdyż tam, gdzie dwaj lub trzej zbierają się w moje imię, jestem pośród nich (Mt 18, 15-20).
Z „Dzienniczka” św. Faustyny
Upomnienia zawsze powinny być zaprawione zachętą; trzeba duszy dać poznać, aby uznała swój błąd, ale nie trzeba jej łamać (Dz. 568).
W nocy z 9/10 września s. Gaudia Skass i s. Maria Kluz z klasztoru w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach wezmą udział w pielgrzymce harcerzy do Jasnogórskiej Matki i Królowej pod hasłem: „Tobie, panie, zaufałem”. Konferencje o ufności w życiu i pismach św. Siostry Faustyny dla około 1000 harcerzy powie s. Gaudia ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia.
W sobotę 9 września br. odbędzie się pielgrzymka młodych diecezji płockiej z Płońska do Czerwińska, w której wezmą udział s. Rachela i s. Helena z klasztoru Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia w Płocku. Pielgrzymka ma charakter powołaniowy, więc będzie okazją do dzielenia się z młodymi własnym powołaniem i doświadczeniem duchowym św. Faustyny.
9 września br. (sobota) do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach przybędzie XXI Ogólnopolska Pielgrzymka Kolejarzy. Rozpocznie ją o godzinie 10.00 Droga krzyżowa przy bazylice, a po niej konferencja. O godzinie 12.00 – centralny punkt pielgrzymki: Eucharystia, której przewodniczyć będzie bp Robert Chrząszcz z Krakowa. Pątnicy nawiedzą również kaplicę z łaskami słynącym obrazem Jezusa Miłosiernego i grobem św. Siostry Faustyny, której powierzą także osobiste intencje. Pielgrzymkę zakończy modlitwa w Godzinie Miłosierdzia (15.00) i Koronka do Miłosierdzia Bożego.
Taki tytuł nosi 18 odcinek w serii spotów filmowych z Jezusowym orędziem Miłosierdzia, zapisanym w „Dzienniczku” św. Siostry Faustyny. Każdy odcinek ma formę dialogu między Jezusem i św. Siostrą Faustyną. W tym odcinku Jezus mówi: „Najmilsza Mi jest dusza ta, która wierzy mocno w dobroć Moją i zaufała Mi zupełnie; obdarzam ją swoim zaufaniem i daję jej wszystko, o co prosi” (Dz. 453). A św. Siostra Faustyna odpowiada: „Z ufnością i prostotą małego dziecka oddaję się dziś Tobie, Panie Jezu. Zostawiam Ci zupełną swobodę w kierowaniu moją duszą. Prowadź mnie drogami, jakimi zechcesz, ja nie będę ich dociekać. Pójdę ufna za Tobą” (Dz. 228).
Scenariusz do serii spotów filmowych z Jezusowym orędziem Miłosierdzia napisała s. M. Elżbieta Siepak ISMM. To orędzie odsłania miłosierną miłość Boga i wzywa do odpowiedzi na nią postawą ufności wobec Boga, czyli pełnienia Jego woli, oraz świadczenia dobra bliźnim przez czyn, słowo i modlitwę. Teksty czytają: Adam Woronowicz i Aleksandra Posielężna, a muzykę napisał krakowski kompozytor i muzyk Paweł Bębenek. Jednominutowe spoty z nowymi, pięknymi plenerami zrealizowało Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia wspólnie z TVP. Wszystkie można zobaczyć na Yoy Tube w kanale: Faustyna.pl.
Taki tytuł nosi 19 odcinek w serii spotów filmowych z Jezusowym orędziem Miłosierdzia, zapisanym w „Dzienniczku” św. Siostry Faustyny. Każdy odcinek ma formę dialogu między Jezusem i św. Siostrą Faustyną. W tym odcinku Jezus mówi: „Kiedy jesteś posłuszna, odbieram ci słabość twoją, a natomiast daję ci moc Moją. Dziwi Mnie to bardzo, że dusze nie chcą uczynić tej zamiany ze Mną” (Dz. 381). A św. Siostra Faustyna odpowiada: „Z tym jednym się zawsze liczę, tym żyję i z tym umieram, a to jest święta wola Boża. Cała dusza moja jest wsłuchana w życzenia Boże. Pełnię zawsze to, czego Bóg ode mnie żąda, chociaż nieraz drży natura moja” (Dz. 652).
Scenariusz do serii spotów filmowych z Jezusowym orędziem Miłosierdzia napisała s. M. Elżbieta Siepak ISMM. To orędzie odsłania miłosierną miłość Boga i wzywa do odpowiedzi na nią postawą ufności wobec Boga, czyli pełnienia Jego woli, oraz świadczenia dobra bliźnim przez czyn, słowo i modlitwę. Teksty czytają: Adam Woronowicz i Aleksandra Posielężna, a muzykę napisał krakowski kompozytor i muzyk Paweł Bębenek. Jednominutowe spoty z nowymi, pięknymi plenerami zrealizowało Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia wspólnie z TVP. Wszystkie można zobaczyć na Yoy Tube w kanale: Faustyna.pl.
3 września (niedziela) w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Płocku przy Starym Rynku odbędzie się kolejne spotkanie formacyjne wspólnoty Stowarzyszenia Apostołów Bożego Miłosierdzia „Faustinum”, którego tematem będzie „Życie duchowe – działaniem Bożego miłosierdzia w nas”. Rozpocznie się ono o godzinie 14.15 wspólną adoracją Jezusa w Najświętszym Sakramencie z modlitwą w Godzinie Miłosierdzia i Koronką do Miłosierdzia Bożego, a po niej konferencja i o godzinie 17.00 Eucharystia. Spotkania prowadzą siostry ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia i kapłani.
Jezus zaczął tłumaczyć uczniom, że musi iść do Jerozolimy. Tam starsi ludu, wyżsi kapłani, i nauczyciele Pisma zadadzą Mu wiele cierpień i zabiją Go, jednak trzeciego dnia zmartwychwstanie. Wtedy Piotr wziął Go na bok i stanowczo Go upomniał: „Niech Cię Bóg broni! Panie, na pewno się to Tobie nie przydarzy!”. On zaś odwrócił się i rzekł do Piotra: „Szatanie, odejdź ode Mnie! Przeszkadzasz Mi, bo nie myślisz po Bożemu, ale po ludzku”. Potem Jezus powiedział do uczniów: „Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się wyrzeknie samego siebie; niech weźmie swój krzyż i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce ocalić swoje życie, straci je; a kto straci swoje życie z Mojego powodu, znajdzie je. Jaką korzyść będzie miał człowiek, jeśli zdobędzie cały świat, ale straci swoje życie? Albo co może dać człowiek w zamian za swoje życie? Gdy więc Syn Człowieczy przybędzie wraz ze swymi aniołami w blasku chwały swojego Ojca, wtedy odpłaci każdemu zgodnie z jego postępowaniem (Mt 16, 21-27)).
Z „Dzienniczka” św. Faustyny
Ujrzałam Pana Jezusa przybitego do krzyża. Kiedy Jezus chwilę na nim wisiał, ujrzałam cały zastęp dusz ukrzyżowanych tak jak Jezus. I ujrzałam trzeci zastęp dusz i drugi zastęp dusz. Drugi zastęp nie był przybity do krzyża, ale dusze trzymały silnie w ręku krzyż; trzeci zaś zastęp dusz nie był ani ukrzyżowany, ani [nie] trzymał w ręku krzyża silnie, ale wlekły te dusze krzyż za sobą i były niezadowolone. – Wtem rzekł mi Jezus: Widzisz, te dusze, które są podobne w cierpieniach i wzgardzie do Mnie, te też będą podobne i w chwale do Mnie; a te, które mają mniej podobieństwa do Mnie w cierpieniu i wzgardzie, te też będą miały mniej podobieństwa i w chwale do Mnie (Dz. 446).
W ramach obchodów setnej rocznicy pobytu św. Faustyny w Łodzi i 600-setnej rocznicy powstania Miasta, któremu patronuje, 2 września br. odbędzie się archidiecezjalna pielgrzymka do Głogowca i Sanktuarium w Świnicach Warckich. Zawiązanie wspólnoty pielgrzymkowej przed rodzinnym domem Apostołki Bożego Miłosierdzia w Głogowcu o godzinie 10.00 i procesjonalne przejście do jej kościoła parafialnego, dziś Sanktuarium Narodzin i Chrztu. O godzinie 12.00 uroczystej Eucharystii przewodniczyć będzie metropolita łódzki kard. Grzegorz Ryś, który ponowi zawierzenie Kościoła łódzkiego Bożemu Miłosierdziu. Pielgrzymkę zakończy modlitwa w Godzinie Miłosierdzia (o 15.00) i Koronka do Miłosierdzia Bożego.
W dniach 25-27 sierpnia w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie Łagiewnikach odbywają się trzydniowe rekolekcje o Bożym miłosierdziu pod hasłem „Brought to a new birth through Divine Mercy” (Narodzić się na nowo dzięki Bożemu miłosierdziu). Prowadzą je ks. Jason Jones, rektor diecezjalnego Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Walii, i s. Maria Vianneya Dąbrowska ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia.
Więcej informacji znajduje się na stronie: www.faustinum.pl/eng.
Taki tytuł nosi artykuł Rafała Sulikowskiego opublikowany w 127 numerze “Orędzia Miłosierdzia”, w którym autor dowodzi, w jaki sposób przekonał się do objawień sw. Siostry Faustyny zapisanych w jej “Dzienniczku”.
Z wciąż rosnącym kultem Bożego Miłosierdzia, którego inicjatorką z woli Bożej jest Siostra Faustyna spotkałem się trzydzieści lat temu, kiedy 18 kwietnia 1993 papież Jan Paweł II dokonał uroczystej beatyfikacji Siostry Faustyny Kowalskiej. Jej “Dzienniczek” mnie oczarował, zachwycił, wciągnął. Ale doświadczając różnych trudności osobistych w swoim życiu, potrzebowałem “dowodu”, że istotnie żyjąca w I połowie XX wieku skromna, prosta zakonnica ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia dostąpiła autentycznego spotkania z realną osobą Jezusa Chrystusa, tego samego, który narodził się w Betlejem, nauczał, czynił cuda, umrł na krzyżu i – jak niezmiennie od dwóch tysięcy lat głosi chrześcijaństwo – “trzeciego dnia zmartwychwstał”. Potrzebowałem pewności, oparcia się na czymś trwałym w chaosie lat 90., kiedy w Polsce i na całym świecie dokonywała się transformacja ustrojowa i gospodarcza, ale także pogłębiały się różne kryzysy natury duchowej. Szukałem więc “dowodu” na istnienie i działanie Jezusa w życiu Siostry Faustyny, tym samym dowodu na Jego autentyczne zmartwychwstanie, które jako takie może być opisywane jako fakt historyczny. Wreszcie więc dowodu na istnienie Boga. Myślę, że tak głębokie kryzysy egzystencjalne przechodziło wtedy wiele osób w Polsce.
W roku 2000 papież Jan Paweł II kanonizował Siostrę Faustynę. Odtąd miliony, jeśli nie wszyscy katolicy wiedzą, kim była – i dla wielu jest – zakonnica, której misją było przypomnienie nieco zaniedbanej wtedy prawdy o nieskończonym miłosierdziu Boga.
Wizja płocka, którą rozpoczęła jej misję, miała miejsce 22 lutego 1931 roku w celi domu zakonnego w Płocku, wieczorem, o nieokreślonej godzinie. Była to pierwsza niedziela Wielkiego Postu. Można więc rzec, że objawienie płockie – którego bezpośrednim celem było ukazanie wzoru “rysunku” słynącego łaskami na całym świecie obrazu Jezusa Miłosiernego – nie przypadło w powszedni dzień tygodnia, lecz w niedzielę, w której czcimy zmartwychwstanie Chrystusa, Jego zwycięstwo nad grzechem, śmiercia i szatanem. Taki ukazał się Siostrze Faustynie.
Od czasu wspomnianego objawienia namalowanie obrazu i szerzenie nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego w formach, które jej przekazał Jezus, napotykało na wiele trudności. Jak każdy prorok spotkała się najpierw z rezerwą i badaniem ze strony Kościoła. W sprawie jej życia i misji zabierali głos teologowie i wiele innych osób. Jedni się zachwycali jej mistycznym doświadczeniem Boga, inni go negowali. Jerzy Starnawski podważał jej mistyczne przeżycia, uznając je za halucynacje, złudzenia bujnej wyobraźni czy chorobę psychiczną. Na szczęście była poddawana badaniom neuropsychiatrycznym, które nie wykazały nawet cienia odchylenia od normy.
Nie będę przytaczał w całości wizji płockiej, zapisanej w “Dzienniczku” pod numerem 47-48, bo pewnie wszyscy doskonale ją znamy. Chciałbym zwrócić uwagę na kilka spraw. Święta Faustyna w opisie tej wizji używa słów prostych, zrozumiałych, jakby dla niej oczywistych; styl nie jest barokowy, ale też nie jest ubogi znaczeniowo. Jako literaturoznawca, który zajmuje się językiem “Dzienniczka” od wielu lat, mogę stwierdzić, że jest to opis bezbłędny pod względem gramatycznym, sprawny, choć nie idealny stylistycznie i bardzo pojemny semantycznie. Prześledźmy cały opis. Bo w nim znalazłem to, czego szukałem.
Opis podaje tylko istotne szczegóły: pora wieczorna (choć nieokreślona co do godziny, co nie ma znaczenia), miejsce – cela zakonna. Święta nie pisze, w jakiej pozycji ciała się znajdowała (czy klęczała, stała, siedziała), bo nie jest to w tym momencie istotne. Jest cała skupiona na “Panu”, którego nie “zobaczyła”, czy “spostrzegła”, ale “ujrzała”. Przypomina się opis ewangeliczny: “Ujrzał i uwierzył”. I słowa Jezusa do niedowierzającego Tomasza: “Uwierzyłeś, bo Mnie ujrzałeś”. To bardzo istotny detal.
Następnie zakonnica pisze, że “wpatrywała się” w Jezusa. Wpatrywać się, to intensywnie obserwować, jakby w tym celu, aby wszystko dokładnie zapamiętać, żeby potem móc przywołać w pamięci wzrokowej, opisać malarzom wygląd zewnętrzny Pana. Odbywało się to w “milczeniu”. Nie od razu usłyszała słowa wypowiadane na głos przez Jezusa: “Wymaluj obraz według rysunku, który widzisz”. Dalej Święta dowiaduje się, że obraz ma być “podpisany”. W tradycji ikonograficznej dzieła religijne nie były podpisywane. Tu inaczej – sam obraz jakby nie wystarcza, potrzebne jest słowo i tym jest zdanie oznajmiające w trybie wykrzyknikowym, jakby akt strzelisty: “Jezu, ufam Tobie”.
Jezus “wznosi prawą rękę do błogosławieństwa”, a “druga dotyka szaty na piersiach”. Szata na piersiach jest lekko uchylona, a stamtąd, z ukrytego serca wychodzą dwa promienie: jeden barwy czerwonej, drugi – i tu jest istotny szczegół – nie “biały”, lecz “blady”. Biała jest cała szata Jezusa, promień oznaczający wodę, która wypłynęła po przebiciu serca włócznią, jest taki, jak kolor wody (woda nie jest biała, jest przezroczysta, właśnie blada). Dlatego wszelkie interpretacje “patriotyczne”, choć czynione w dobrej wierze, są raczej chybione. Jezus nie żąda od Faustyny “intronizacji”, wyraźnie mówi, że napis nie ma brzmieć “Chrystus, Król Miłosierdzia”, a obraz ma być namalowany fizycznie, a nie metaforycznie w “duszy zakonnicy”, jak początkowo myśleli spowiednicy. Stąd promienie, choć pewne podobieństwo jest, nie oznaczają barw narodowych Polski, mimo że Jezus gdzie indziej stwierdza: “Polskę szczególnie umiłowałem”.
Decydującym – przynajmniej dla piszącego te słowa – argumentem jest to, że Faustyna, która nie czytała prac teologicznych czy religioznawczych doskonale oddała swój stan ducha podczas całego, trwającego zapewne kilka minut objawienia: “Dusza moja przejęta była bojaźnią, ale i radością wielką”. Jest to opis antycypujący późniejsze o wiele lat ustalenia wybitnych religioznawców, m.in. M. Eliadego, a szczególnie R. Otto, który w swym fundamentalnym dziele opisał stan dusz doświadczających “teofanii” (czyli dosłownie: “objawienia/ukazania się Boga/Bósta”) właśnie jako z jednej strony “tremens” (nie lęk, ani strach, lecz płynące z odczucia majestatu poczucie “bojaźni” w sensie także biblijnym jako uczucie bardzo pozytywne, szacunek i uwielbienie wielkości Boga), a z drugiej – “fascinosum”, czyli odczucie nie tyle potocznie rozumianej dziś “fascynacji”, lecz ekstatycznej radości, nie dającej się wytłumaczyć psychologicznie ani tym bardziej na gruncie psychologii klinicznej. Faustyna na pewno nie wiedziała o ustaleniach wspomnianych badaczy, niezależnie dochodzących do podobnych wniosków. To dość poważny argument przeciwko tezie Starnawskiego, że wizja płocka to wytwór wyobraźni.
Kontekstów może być więcej: opis osoby, która doświadcza “omamów”, byłby zupełnie inny, pełen zbędnych detali albo z drugiej strony zbyt ogólnikowy, nieuporządkowany, słownictwo zapewne kwieciste, “barokowe”, a całość sprawiałaby wrażenie sztuczności, teatralności czy dziwaczności. Z innych miejsc wiemy, że Faustyna nie miała świadomości, że tylko jej dane były te wszystkie przeżycia – myślała, że “tak mają tylko wielcy święci”. Może to też świadczyć o tym, że wizja nie zaskoczyła Faustyny; nie była “nagła”, była bardzo ludzka, choć jednocześnie niesłychanie wzniosła. Spotkała Tego, który ją właśnie wybrał, bo Pan wybiera to, co “głupie w oczach świata”.
Temat, oczywiście, nie jest zamknięty, lecz sądzę, że zarówno psychiatrzy, negujący całkowicie autentyczność wizji płockiej (oraz wszystkich pozostałych), jak i skupieni wokół – skądinąd ważnej sprawy “intronizacji Jezusa w sercach Polaków” – krytycy, zarzucający Siostrze Faustynie “fałszywe miłosierdzie”, zbytnią pobłażliwość czy wręcz działanie zwodnicze – nie mają racji, choć te trudności miały i musiały się w historii kultu Bożego Miłosierdzia pojawić; były zresztą zapowiedziane w wielu miejscach tego wybitnego dokumentu katolickiej mistyki, jaki stanowi od niemal stulecia “Dzienniczek”.
Rafał Sulikowski
W dniach 25-27 sierpnia br. z okazji rocznicy urodzin apostołki Bożego Miłosierdzia brazylijska telewizja Canção Nova w São Paulo przygotowała specjalne spotkania pod hasłem „Ostatnie wezwanie do zbawienia”. Wezmą w nich udział m.in. bp Tiago Stanisław Błaszczyk z diecezji São Sebastiãodo Rio de Janeiro, bp Robert Chrząszcz z Krakowa, który wiele lat posługiwał w Brazylii, Ewa Czaczkowska, autorka biografii św. Faustyny oraz s. Solange Diniz Pereira i s. Christofora Jagła ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia z klasztoru w Rio de Janeiro.
Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, zapytał swoich uczniów: „Co mówią ludzie? Kim według nich jest Syn Człowieczy?”. A oni odpowiedzieli: „Mówią, że jest Janem Chrzcicielem, inni – że Eliaszem, a jeszcze inni – że Jeremiaszem lub którymś z proroków”. Zapytał ich: „A według was, kim jestem?”. Wtedy Szymon Piotr odpowiedział: „Ty jesteś Chrystusem, Synem Boga żywego”. Jezus mu odpowiedział: „Szczęśliwy jesteś, Szymonie, synu Jony, gdyż nie poznałeś tego ludzką mocą, ale objawił ci to mój Ojciec, który jest w niebie. Ja zaś mówię tobie, że ty jesteś Skałą. Na tej Skale zbuduję mój Kościół, a potęga piekła go nie zwycięży. Tobie dam klucze królestwa niebieskiego. Cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie.”. Potem przykazał uczniom, aby nikomu nie mówili, że On jest Chrystusem (Mt 16, 13-20).
Z „Dzienniczka” św. Faustyny
Staram się o jak największą doskonałość, aby być pożyteczną Kościołowi. Większa daleko jest moja łączność z Kościołem. Każdej pojedyńczej duszy czy to świętość, czy upadek odbija się w całym Kościele. Ja obserwując siebie i tych, z którymi jestem bliżej, poznałam, jak wielki wpływ wywieram na inne dusze – nie przez jakieś heroiczne czyny, bo te są same z siebie uderzające, ale przez tak drobne, jak poruszenie ręki, spojrzenie i wiele innych rzeczy, których nie wymieniam, a jednak działają i odbijają się w innych duszach, co sama spostrzegłam (Dz. 1475).
W Muzeum Narodowym w Krakowie (al. 3 maja 1) została otwarta wystawa zatytułowana: Wilno, Vilnius, Vilne – jedno miasto, wiele opowieści” obejmująca lata 1918-1948. Jednym z wątków tej wystawy jest kult Miłosierdzia Bożego. Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia wypożyczyło na tę wystawę 4 eksponaty:
- Obraz Jezusa Miłosiernego pędzla Łucji Bałzukiewiczówny, ofiarowany przez bł. ks. Michała Sopoćkę w 1940 roku do wieleńskiej kaplicy Zgromadzenia.
- Album „Obrazki Jezusa Miłosiernego”, zawierający fotograficzne reprodukcje obrazu Jezusa Miłosiernego z okresu II wojny światowej, wykonane przez Michała Nowickiego
- Obrazek modlitewny „Jezu Ufam Tobie”, wydany w Wilnie w 1940 roku.
- Kieszonkowy modlitewnik do Miłosierdzia Bożego, wydany w Wilnie w 1940 roku.
Wystawę zorganizowało Muzeum Narodowe w Krakowie i Muzeum Narodowe z Wilna, a patronat honorowy objął prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda. Wystawa czynna będzie do 3 września 2023 roku w Krakowie, a potem w Wilnie.
Ten odcinek podcastu s. Gausii Skass ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia w cyklu „Zbliżenia”, ukazuje Boga, który nie jest statyczny, ociężały, zmęczony, obojętny, siedzący gdzieś na dalekim tronie, ale Tego, który biega, szuka każdego z nas, poranionych grzeszników. Ściga nas! Ściga, a więc Mu zależy! W tym ruchu czuć pasję Jego miłosiernej miłości. W tym odcinku, patrząc na stopy Jezusa z obrazu Miłosierdzia Bożego, odkrywamy Boga, który idzie w naszą stronę, idzie boso, idzie ze śladami ran na stopach. Nagie, zranione stopy Jezusa. Tak przyszedł do św. Faustyny, tak przychodzi do każdego z nas, bo pragnie bliskości.
Taki tytuł nosi 17 odcinek w serii spotów filmowych z Jezusowym orędziem Miłosierdzia, zapisanym w „Dzienniczku” św. Siostry Faustyny. Każdy odcinek ma formę dialogu między Jezusem i św. Siostrą Faustyną. W tym odcinku Jezus mówi: „Łaski z Mojego miłosierdzia czerpie się jednym naczyniem, a nim jest ufność. Im dusza więcej zaufa, tym więcej otrzyma” (Dz. 1578). A św. Siostra Faustyna odpowiada: „Pragnę żyć duchem wiary. Przyjmuję wszystko, co mnie spotka, że mi to podaje miłująca wola Boża, która szczerze pragnie mojego szczęścia. A więc przyjmę wszystko, co mi Bóg ześle, z poddaniem i wdzięcznością, nie zważając na głos natury ani podszepty miłości własnej” (Dz. 1549).
Scenariusz do serii spotów filmowych z Jezusowym orędziem Miłosierdzia napisała s. M. Elżbieta Siepak ISMM. To orędzie odsłania miłosierną miłość Boga i wzywa do odpowiedzi na nią postawą ufności wobec Boga, czyli pełnienia Jego woli, oraz świadczenia dobra bliźnim przez czyn, słowo i modlitwę. Teksty czytają: Adam Woronowicz i Aleksandra Posielężna, a muzykę napisał krakowski kompozytor i muzyk Paweł Bębenek. Jednominutowe spoty z nowymi, pięknymi plenerami zrealizowało Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia wspólnie z TVP. Wszystkie można zobaczyć na Yoy Tube w kanale: Faustyna.pl.
Taki tytuł nosi 16 odcinek w serii spotów filmowych z Jezusowym orędziem Miłosierdzia, zapisanym w „Dzienniczku” św. Siostry Faustyny. Każdy odcinek ma formę dialogu między Jezusem i św. Siostrą Faustyną. W tym odcinku Jezus mówi: „Nie znajdzie ludzkość uspokojenia, dopóki się nie zwróci z ufnością do miłosierdzia Mojego” (Dz. 300). A św. Siostra Faustyna odpowiada: „Pragnę, aby wszystkie serca zwróciły się do Ciebie z ufnością w nieskończone miłosierdzie Twoje. Nikt się nie usprawiedliwi przed Tobą, jeżeli nie będzie mu towarzyszyć niezgłębione miłosierdzie Twoje” (Dz. 1122).
Scenariusz do serii spotów filmowych z Jezusowym orędziem Miłosierdzia napisała s. M. Elżbieta Siepak ISMM. To orędzie odsłania miłosierną miłość Boga i wzywa do odpowiedzi na nią postawą ufności wobec Boga, czyli pełnienia Jego woli, oraz świadczenia dobra bliźnim przez czyn, słowo i modlitwę. Teksty czytają: Adam Woronowicz i Aleksandra Posielężna, a muzykę napisał krakowski kompozytor i muzyk Paweł Bębenek. Jednominutowe spoty z nowymi, pięknymi plenerami zrealizowało Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia wspólnie z TVP. Wszystkie można zobaczyć na Yoy Tube w kanale: Faustyna.pl.
Jezus odszedł stamtąd i udał się w okolice Tyru i Sydonu. Pewna kobieta kananejska, która pochodziła z tych stron, wyszła Mu naprzeciw i głośno wołała: „Zmiłuj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Zły duch bardzo dręczy moją córkę”. Ale On nie odezwał się do niej ani słowem. Uczniowie podeszli do Niego i prosili: „Odpraw ją, bo krzyczy za nami”. On odpowiedział: „Przecież zostałem posłany tylko do owiec, które zginęły z domu Izraela”. Ona jednak podeszła, pokłoniła się i prosiła: „Panie, pomóż mi!”. Lecz On odpowiedział: „Nie wypada zabierać chleba dzieciom i rzucać go szczeniętom”. Ona zaś rzekła: „Tak, Panie! Ale i szczenięta zjadają resztki, które spadają ze stołu ich panów”. Wtedy Jezus powiedział: „Kobieto! Wielka jest twoja wiara! Niech więc ci się stanie tak, jak chcesz”. I w tej samej chwili jej córka została uzdrowiona (Mt 15, 21-28).
Z „Dzienniczka” św. Faustyny
O życie szare i monotonne, ile w tobie skarbów. Żadna godzina nie jest podobna do siebie, a więc szarzyzna i monotonia znikają, kiedy patrzę na wszystko okiem wiary. Łaska, która jest dla mnie w tej godzinie, nie powtórzy się w godzinie drugiej. Będzie mi dana w godzinie drugiej, ale już nie ta sama. Czas przechodzi, a nigdy nie wraca. Co w sobie zawiera, nie zmieni się nigdy; pieczętuje pieczęcią na wieki (Dz. 62).
Pod takim tytułem w najnowszym 127 numerze „Orędzia Miłosierdzia” zostało opublikowane niezwykle ciekawe świadectwo mocy Bożego miłosierdzia w życiu Zofii.
„Mam 53 lata. Przez większość swojego życia uważałam się za katoliczkę: chodziłam do kościoła w niedzielę i święta, do spowiedzi co jakiś czas, jakoś tam się modliłam. Ot, katolik z przyzwyczajenia. W liceum byłam dobrą uczennicą – piątkową – ale kiedy wyjechałam na studia, pochłonęło mnie rozrywkowe życie. Imprezy, znajomi, alkohol, seks. Jak ja żyłam… –nie da się opisać. To cud, że wtedy „nie utonęłam”, gdy np. jeździłam pijana z równie pijanym towarzystwem po ulicach Krakowa lub wtedy, gdy kolega wystawił mnie za okno na rękach na 10 piętrze… i w wielu takich historiach, gdzie był alkohol i nieczystość. Dziś wiem, że ocalenie zawdzięczam miłosierdziu Bożemu i wstawienniczej modlitwie moich rodziców.
Wewnątrz ta rozrywkowa dziewczyna pragnęła najbardziej kochać i być kochaną. Kiedy – jak mi się wydawało – spotkałam wreszcie miłość swego życia, doświadczyłam bolesnego odrzucenia. Człowiek, który planował ze mną całe życie, zostawił mnie, kiedy okazało się, że jestem w ciąży. Długo nie umiałam się podnieść, a kiedy już się otrząsnęłam i zapragnęłam zbudować swe życie z kimś na nowo, to każdy związek się rozpadał. Zawsze zdarzało się „coś”. Z roku na rok rósł we mnie żal i gorycz, mimo że miałam kochających rodziców i córkę. Zanurzałam się coraz bardziej w zmysłową przyjemność, tłumacząc sobie, że może to mi wystarczy i – paradoksalnie – ciągle bardziej raniłam swoje serce. Stawałam się niedobrym człowiekiem: smutnym, naburmuszonym, odnoszącym się niechętnie do innych. Pojawiły się i myśli samobójcze… Nie było we mnie ani spokoju, ani radości, ani chęci do czegokolwiek – byłam człowiekiem, który w środku umarł. Dokładnie tak.
Kiedy nadeszła pandemia – przestraszona tym, co się dzieje – zaczęłam się modlić o jej ustanie Koronką do Bożego Miłosierdzia. Modliłam się naprawdę intensywnie, żarliwie – cała taka ciągle „rozdarta”, ale już wtedy powoli akceptująca swoją sytuację, że już nie będzie kogoś do pary w moim życiu. Szukałam pomocy. Zaczęłam słuchać konferencji o samotności i czułam, że ja jak biblijna córka Jeftego muszę przepłakać swój los, swoją samotność i ją wybrać, chociaż nie chciałam. Pamiętam tę scenę, gdy rozgoryczona, zrozpaczona i zapłakana pytałam: dlaczego jestem samotna…? I wykrzyczałam Panu Bogu: „Boże, zrób coś z tym, bo dłużej już tak nie mogę”.
Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego 12 kwietnia 2020 roku. Przy świątecznym stole byli tylko ja i rodzice. Odświętny stół, na nim koszyczek. Odmawiam modlitwę – poświęcenie pokarmów. Bardzo się staram, żeby było wyjątkowo. Pomyślałam, że ta modlitwa to mało i chcę odmawiać kolejną, ale moje usta jednak nie mogły wypowiedzieć żadnego słowa. Na swoim prawym ramieniu poczułam dotyk dłoni, który „kazał” mi usiąść. Dotyk ciepły, przyjazny i realny, a nie wyobrażony. Nogi mi podcięło, a męski głos – niesamowity w dobroci, czułości i słodyczy – powiedział jedno słowo: „WYSTARCZY” i serce moje oszalało. Odczułam coś niesamowitego i niewiarygodnie pięknego, wszechogarniające mnie dobro – MIŁOŚĆ. Byłam oszołomiona. Pomyślałam: Pan nie chce, żebym się modliła…., ale poczułam się spokojna i wewnętrznie radosna. Żadne słowa – ŻADNE – nie są w stanie opisać tego, czego doświadczyłam, bo nie ma takich słów. To były chwile zupełnie nieziemskie i całkowicie ogarniające mnie całą. Dostałam wtedy od Boga nieskończenie miłosiernego serce nowe. Jestem pewna – dostałam serce nowe…
Przez jakieś 6 miesięcy zmagałam się z tym przeżyciem, zastanawiałam się, próbowałam je odsunąć, zlekceważyć, bo niby jak? Jak Bóg chciałby przyjść – tak bardzo realnie – do mnie? Kimże ja jestem, że mogłabym na taką łaskę zasłużyć? Ja… utaplana w grzechach, taki nikt? W końcu przyszedł moment, w którym uznałam – tak, TO TY, BOŻE mój. Przyszedłeś do mnie, bo słyszałeś mój płacz. Słyszałeś moje wołanie… Kiedy przyjęłam wreszcie, że doświadczyłam wielkiej łaski spotkania z Bogiem, kiedy zaprosiłam Go do swojego serca – ON krok po kroku zaczął zmieniać moje życie.
Pewnego zwyczajnego dnia, kiedy sprzątałam w pokoju, usłyszałam dwa słowa: „spowiedź generalna”. Nawet nie wiedziałam, czy coś takiego jest możliwe, ale jakoś wewnętrznie się zgodziłam na nią. Poczytałam, posłuchałam konferencji na temat spowiedzi generalnej i zdecydowałam się, że poproszę o nią księdza podczas najbliższej spowiedzi. Ale przed spowiedzią spanikowałam i uznałam, że to jeszcze nie teraz. Bałam się, że zostanę wyśmiana. Duch Święty uznał jednak inaczej: na koniec spowiedzi poprosiłam o spowiedź generalną, mimo iż mój umysł krzyczał: miałaś tego nie robić, po co to mówisz! Ksiądz zapewnił mi komfortowe warunki i zaznaczył, że mam tyle czasu, ile potrzebuję. Po tej spowiedzi – do której przygotowywałam się tygodniami, rozgrzebując swoje życie, modląc się i wylewając morze łez – przyszedł spokój, a Duch Święty jeszcze kilkakrotnie pokazywał mi „myślami nie moimi”, delikatnie, jaki obrać kierunek i co zrobić. Delikatnie, bo czułam, że mogę się nie zgodzić, ale chcę się z NIM zgodzić, bardzo, bardzo chcę.
Pewnego dnia zapytał: „Dlaczego nie chodzisz do kościoła częściej”? No właśnie –dlaczego? Pomyślałam i zaczęłam przychodzić na Eucharystię w dni powszednie. Innego wieczoru, kiedy sięgałam po wino, bo nadal dość sporo piłam, tkliwie zaszeptał: „Po co ci to wino?” Popatrzyłam na trzymaną w ręce butelkę i…. no właśnie… po co mi to wino? Odstawiłam ją i od tamtego momentu przestałam pić. Alkohol przestał mi smakować.
Chciałam Panu Bogu podziękować za łaskę nawrócenia, za okazane mi miłosierdzie i w internecie odnalazłam Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach. Nie znałam tego miejsca, choć w tym mieście spędziłam kilka lat swego grzesznego życia. Przed obrazem Jezusa Miłosiernego w kaplicy sanktuaryjnej byłam cały dzień, modląc się i dziękując. To był dla mnie niesamowity czas. Dobry Bóg zaprosił mnie do Łagiewnik – dziś powiem – do mojego duchowego domu. Do miejsca, do którego z radością wracam. Poznał mnie ze św. Siostrą Faustyną i z „Faustinum”, którego członkiem jestem od niedawna. Zakochałam się w Bogu Miłosiernym, a św. Siostra Faustyna jest mi bliską i drogą przyjaciółką.
Pan dał mi doświadczyć radości ze spotkania z NIM, radości, która unosi człowieka nad ziemię. Dał mi też doświadczyć walki duchowej, usłyszenia Zła, które naśmiewało się z mojej wiary. Dziś często uczestniczę we Mszy św., bo bardzo tego potrzebuję, mam w sobie głód Eucharystii. Systematycznie chodzę do spowiedzi, bo tam czeka na mnie miłosierny Jezus, leczący moje zranienia. Cieszy mnie codzienność: moja rodzina, córka, wnuki… Czuję się szczęśliwa. Umiem się odezwać do innego człowieka, zagadać, uśmiechnąć się… Może to drobne rzeczy, ale czasem patrzę na siebie i pytam ze zdziwieniem: to ja? Naprawdę ja?
PAN stawia na mojej drodze życia wyzwania, daje możliwość działania. Wszystko co się dzieje, jest Jego łaską. Wszystko. Czuję Jego obecność. Widzę też i czuję swoje słabości: pychę, małostkowość, egoizm; kiedyś nie widziałam ich tak wyraźnie w codzienności, jak dziś je widzę i staram się oddać to wszystko Jemu, bo ja nie mam takiej mocy, by temu zaradzić. Staram się codziennie od nowa odmieniać siebie. To nie jest takie proste… Przychodzą zniechęcenia. Jestem świadoma, że jestem grzesznikiem, ale zbawionym, grzesznikiem uratowanym. Wiem, że dostałam „serce nowe” – dostąpiłam łaski nawrócenia, bo ON mnie kocha. Właśnie dlatego do mnie przyszedł w chwili, kiedy w moim sercu była pustka i wołanie: „Panie ratuj”. Dziś rozumiem, że słowo: „WYSTARCZY” dotyczyło nie modlitwy, ale stanu, w jakim byłam, bólu, rozpaczy i beznadziei. Uczę się chodzić Jego ścieżkami. To dopiero początek drogi, więc nieustannie proszę BOGA MIŁOSIERNEGO o rozpalenie mojego serca – mocniej i mocniej – i o łaskę ufności, by stać przy Nim wiernie do końca życia.
Zofia
Z czym dzisiaj czcicielom Bożego Miłosierdzia kojarzy się Wilno? Na pewno z pobytem św. Siostry Faustyny w tym mieście i wydarzeniami związanymi z realizacją jej prorockiej misji głoszenia światu orędzia Miłosierdzia. W tym mieście powstał bowiem pierwszy obraz Jezusa Miłosiernego, który do publicznej czci był wystawiony w Ostrej Bramie. W tym mieście na Antokolu, w klasztorze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, Jezus objawił Koronkę do Miłosierdzia Bożego i zażądał „takiego zgromadzenia”, które by głosiło i wypraszało miłosierdzie Boże dla świata. Tutaj też dokładnie 90 lat temu Siostra Faustyna zaczęła pisać słynny „Dzienniczek”.
Rocznica powstania klasztoru
W tym roku przypada 115. rocznica powstania tego klasztoru Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, w którym miały miejsce tak niezwykłe wydarzenia związane z życiem i misją św. Siostry Faustyny. Klasztor ufundowała księżna Maria Michałowa Radziwiłłowa, znana z działalności dobroczynnej w Warszawie, gdzie na stałe zamieszkała po śmierci męża, który również był gorliwym fundatorem. Przyjaźniła się z s. Anielą Popławską, później pierwszą przełożoną wileńskiego klasztoru na Antokolu, stąd ta fundacja dla Zgromadzenia w Wilnie.
Ciekawe są okoliczności wyboru lokalizacji dla tego klasztoru. Otóż, Fundatorka wysłała do Wilna swą pełnomocniczkę Annę Kuleszę, która miała dokonać wyboru obiektu i dokonać zakupu nieruchomości. W trosce o sumienne wypełnienie tego obowiązku, gdy wahała się pomiędzy dwiema lokalizacjami, rozpoczęła nowennę do Pana Jezusa, prosząc o widoczny znak, który wskazywałby na właściwy wybór miejsca. Wówczas we śnie zobaczyła, jak modli się przed cudowną figurą Pana Jezusa w kościele św. Piotra i Pawła na Antokolu. W pewnym momencie spostrzegła, że Jezus wyszedł z kościoła i poprowadził ją ulicą Senatorską, a zatrzymując się w pewnym miejscu, wskazał palcem na posiadłość rosyjskiego generała Bykowskiego. Upewniona przez ks. proboszcza, że ten sen może być oczekiwanym znakiem, o który prosiła Pana, nie zwlekając 16 lutego 1908 roku nabyła tę posesję dla Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia.
Posesja znajdowała się w jednej z najstarszych dzielnic miasta, która słynęła z pięknych rezydencji, np. Sapiehów czy Słuszków oraz z przepięknego barokowego kościoła parafialnego pw. św. Piotra i Pawła, który powstał jako wotum za pomyślne zakończenie wojny z Moskwą i oswobodzenie Wilna z rąk okupanta, a fundatorem świątyni był magnat Michał Kazimierz Pac, hetman wielki litewski. Siostry wprowadziły się do zakupionego domu – przy ul. Szpitalnej, później zwanej Senatorską, a dziś Grybo 29 – w maju 1908 roku i zaczęły przystosowywać go do potrzeb pracy apostolskiej – wychowywania dziewcząt i kobiet, które potrzebowały głębokiej odnowy moralnej. Źródłem utrzymania sióstr i wychowanek była pralnia, pracownia haftu kolorowego i białego, wyrób kołder oraz ogród. Warunki bytowe poprawiły się w okresie międzywojennym, gdy założono piekarnię, zakupiono 6-hektarowe gospodarstwo rolne w Miłejszyszkach i rozbudowano pralnię. Zasadniczą misją apostolską sióstr było wychowanie dziewcząt i kobiet „upadłych”, jak się wtedy mówiło. Ich liczba stopniowo wzrastała aż do 110 osób przed wybuchem II wojny światowej.
Na początku wojny dom wileński służył uchodźcom, wypiekając dla nich znaczne ilości chleba i obsługując ich potrzeby w pralni. Po wejściu Rosjan do Wilna, następnie po przejęciu władzy przez Litwinów we wrześniu 1940 roku zakład został upaństwowiony, ale 16 sióstr nadal w nim jeszcze pracowało. Jednak w kolejnych miesiącach stale malała ich liczba, a w miejsce dziewcząt do zakładu wprowadzono 50 chłopców. W 1942 roku siostry zostały aresztowane i umieszczone w więzieniu na Łukiszkach, gdzie przebywały kilka miesięcy. Do klasztoru już nie mogły powrócić, więc mieszkały prywatnie, a pracowały w szpitalach, u osób prywatnych także poza Wilnem (Wołokumpia).
W 1945 roku prawie wszystkie siostry wraz z repatriantami opuściły Wilno, ostatnie po załatwieniu wszystkich spraw urzędowych w 1946 roku, pozostawiając dwa domy mieszkalne dla sióstr, dwa domy, w których mieszkały wychowanki wraz z wyposażeniem dla około 100 osób, ogród (4 hektary, w którym pracowała Siostra Faustyna) oraz 6 ha ziemi w Miłejszyszkach. Cudownie ocalał z nich tylko jeden budynek, najbiedniejszy, bez podmurówki, tzw. „dacza”, w którym były sypialnie sióstr i dokonywały się historyczne wydarzenia związane z misją Apostołki Bożego Miłosierdzia.
Święta Siostra Faustyna w Wilnie
Pierwszy raz Siostra Faustyna przyjechała do tego miasta w lutym 1929 roku, by zastąpić siostrę w kuchni. Wtedy jej pobyt był krótki, trwał niecałe 4 miesiące. Szczególnie ważny okazał się jej drugi pobyt na Antokolu, kiedy tuż po ślubach wieczystych przyjechała pod koniec maja 1933 roku i pozostała do marca 1936 roku. Po krakowskich gmachach, jak napisała w „Dzienniczku”, zabudowania klasztorne w Wilnie robiły wrażenie „maleńkich chałupek”. Zamieszkała na wspólnej sypialni na tzw. daczy, a pracowała w ogrodzie, choć na początku nie miała pojęcia o ogrodnictwie.
Większym wyzwaniem było dla niej spełnienie misji, którą powierzył jej Jezus. Czekała na obiecanego przez Niego kapłana, którym okazał się ks. Michał Sopoćko, tygodniowy spowiednik sióstr na Antokolu. Początkowo ks. Sopoćko był zaskoczony tym, co powiedziała mu Siostra Faustyna, niedowierzał, wreszcie poddał ją pewnym próbom, które wiele ją kosztowały. Zasięgał też rady przełożonej m. Ireny Krzyżanowskiej co do życia Siostry Faustyny i poprosił o zbadanie jej zdrowia psychicznego i fizycznego. Dopiero po otrzymaniu pochlebnych opinii i stwierdzeniu zdrowia psychicznego przez dr Helenę Maciejewską, raczej z ciekawości niż z przekonania, ks. Sopoćko zaangażował się w sprawę malowania obrazu Jezusa Miłosiernego.
Obraz ten powstał w pracowni Eugeniusza Kazimirowskiego pod okiem Siostry Faustyny w 1934 roku. Do czci publicznej został wystawiony w Ostrej Bramie, gdzie odbywały się uroczystości zakończenia jubileuszu 1900-lecia męki Zbawiciela. Obraz się jej nie podobał i płakała z tego powodu, ale Jezus pocieszył ją mówiąc: Nie w piękności farby ani pędzla jest wielkość tego obrazu, ale w łasce Mojej (Dz. 313), co potwierdziły uroczystości w Ostrej Bramie, w czasie których Siostra Faustyna zauważyła, że obraz ten przybrał żywą postać i promienie te przenikały do serc ludzi zgromadzonych, jednak nie w równej mierze, jedni otrzymali więcej, a drudzy mniej (Dz. 417).
Na tzw. „daczy” miały miejsce objawienia Koronki do Miłosierdzia Bożego, którą dziś wierni odmawiają na całym świecie, choć została podyktowana przez Jezusa po polsku. W tym klasztorze usłyszała też, że ma założyć takie ‘zgromadzenie’, które będzie głosiło i wypraszało miłosierdzie dla świata. Tym zgromadzeniem jest dziś wielomilionowy Apostolski Ruch Bożego Miłosierdzia, który kontynuuje misję św. Faustyny głoszenia światu orędzia Miłosierdzia świadectwem życia, czynem, słowem i modlitwą, a przez to przyczynia się do ratowania grzeszników, rozwoju życia duchowego i przygotowania świata na powtórne przyjście Chrystusa na ziemię na końcu czasów. Tutaj też Siostra Faustyna zaczęła pisać swój słynny dzienniczek. W nim zapisała orędzie Miłosierdzia, zanotowała wszystkie spotkania z mieszkańcami Nieba i swoją drogę do zjednoczenia z Bogiem.
Niemym świadkiem tych wydarzeń pozostała wspomniana „dacza”, w której urządzono niewielkie muzeum, przypominające pobyt Apostołki Bożego Miłosierdzia w tym mieście.
s. M. Elżbieta Siepak ISMM
„Orędzie Miłosierdzia” 2023, nr 127
Taki tytuł nosi 15 odcinek w serii spotów filmowych z Jezusowym orędziem Miłosierdzia, zapisanym w „Dzienniczku” św. Siostry Faustyny. Każdy odcinek ma formę dialogu między Jezusem i św. Siostrą Faustyną. W tym odcinku Jezus mówi: „Pozwól Mojemu miłosierdziu działać w tobie, w twej biednej duszy. Pozwól, niech wejdą do duszy promienie łaski. One wprowadzą światło, ciepło i życie.” (Dz. 1486). A św. Siostra Faustyna odpowiada: „Nie szukam szczęścia poza wnętrzem, w którym przebywa Bóg. Cieszę się Bogiem we własnym wnętrzu. Tu z Nim ustawicznie przebywam, tu jest największa moja z Nim zażyłość” (Dz. 454).
Scenariusz do serii spotów filmowych z Jezusowym orędziem Miłosierdzia napisała s. M. Elżbieta Siepak ISMM. To orędzie odsłania miłosierną miłość Boga i wzywa do odpowiedzi na nią postawą ufności wobec Boga, czyli pełnienia Jego woli, oraz świadczenia dobra bliźnim przez czyn, słowo i modlitwę. Teksty czytają: Adam Woronowicz i Aleksandra Posielężna, a muzykę napisał krakowski kompozytor i muzyk Paweł Bębenek. Jednominutowe spoty z nowymi, pięknymi plenerami zrealizowało Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia wspólnie z TVP. Wszystkie można zobaczyć na Yoy Tube w kanale: Faustyna.pl.
To tytuł najnowszego filmu o Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach – miejscu wybranym przez Boga, w którym wraz ze śmiercią św. Siostry Faustyny został złożony wielki skarb – orędzie o Bożym miłosierdziu; miejscu wielu objawień, cudów i pielgrzymek z całego świata. Film opowiada o tym wyjątkowym miejscu na mapie religijnej świata, do której każdego tygodnia przez transmisje telewizyjne, radiowe i internetowe każdego tygodnia pielgrzymuje miliony osób. W narrację filmu wpleciony został wątek transmisji TVP, która towarzyszy życiu tego Sanktuarium od 30 lat, a trzeci rok codziennie. Film dokumentalny z niezwykle ciekawymi świadectwami ludzi z całego świata w reżyserii Grzegorza Styły premierę telewizyjną miał 15 sierpnia 2022 roku w programie 1 TVP, a teraz można go oglądać w TVP VOD.
Historia biblijnego Józefa Egipskiego bardzo dużo może nauczyć nas, ludzi XXI wieku, o czym przekonuje s. Maria Faustyna Ciborowska ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia w artykule opublikowanym w 127 numerze „|Orędzia Miłosierdzia”.
Za jakie grzechy ja tak cierpię? Czyżby Bóg odwrócił się ode mnie? Kiedy przytłacza nas ogrom bólu i nie widzimy wyjścia z danej sytuacji; kiedy czasem jedna tragedia następuje po drugiej, zadajemy sobie pytanie o obecność Boga. Stajemy się coraz bardziej narażeni na pokusy zwątpienia w Jego dobroć i miłość do nas. W tak opłakanym stanie i to nieraz w swoim życiu, zwłaszcza w latach młodości, znalazł się Józef egipski – syn patriarchy Jakuba i jego drugiej żony: Racheli.
Poczęcie darem miłosierdzia Bożego
Imię Józef to spolszczone wyrażenie Jo-jasaf, które w brzmieniu hebrajskim znaczy prośbę, życzenie, pragnienie, aby Bóg (Jahwe) pomnożył. Już w samym imieniu Józefa ukryte jest doniesienie do Bożego miłosierdzia. Rachela bowiem bardzo długo była niepłodna. Kilka lat czekała na potomstwo. Jego brak sprawiał wiele bólu. Kiedy więc Bóg zlitował się nad nią, wysłuchał jej błagań i otworzył łono, wówczas poczęła i urodziła syna Józefa. Z radością wówczas wykrzyknęła: Zdjął Bóg ze mnie hańbę! (zob. Rdz 30, 22). Autor natchniony użył czasownika: rahum, pragnąc podkreślić działanie Boga w życiu Racheli. Bóg, jak czuła matka (rahum pochodzi od rzeczownika rehem – łono), rozumiejąc boleść Racheli, która czuła się odrzucona i była pogardzana przez społeczeństwo, obdarował ją łaską macierzyństwa. Józef stał się owocem Bożego zmiłowania, tej czułej, macierzyńskiej miłości Boga. Autor Księgi Rodzaju, używając aż sześciu czasowników na opisanie skutków okazania miłosierdzia Racheli przez Boga, wyraźnie podkreślił nie tylko Jego dobroć względem kobiety. Nie tylko pokazał, jak wielkim darem Bożego miłosierdzia jest macierzyństwo, ale także podkreślił fakt, że każde poczęte dziecko jest cudem Bożej miłości. To bardzo ważne, zwłaszcza w chwilach trudnych, po ludzku beznadziejnych, aby pamiętać o tym, że istnienie każdego człowieka, moje istnienie na tej ziemi, jest najpierw przede wszystkim owocem Bożego miłosierdzia i wypływa z Jego miłości, a dopiero potem jest skutkiem działania rodziców.
Pan był z Józefem
Czy Józef znał okoliczności swego zaistnienia pod sercem matki? Czy wiedział, jak bardzo był upragnionym dzieckiem? Czy zdawał sobie z tego sprawę, że jest owocem działania Bożego miłosierdzia? Tego nie wiemy. Wyraźnie jednak można zauważyć, że był umiłowanym synem Jakuba (Rdz 37, 3), niestety, tak faworyzowanym przez niego, że znienawidzonym przez starszych braci. Autor natchniony wspomina jedynie o niezwykle cennym bez okazji podarowanym Józefowi prezencie, czyli o szacie własnoręcznie wykonanej przez ojca (w. 3), ale użyty czas przeszły czasownika widzieć wskazuje, że tych gestów wywyższania Józefa wobec rodzeństwa musiało być znacznie więcej. Na dodatek, jak proste, szczere dziecko, Józef otwarcie dzielił się z ojcem i braćmi treścią swych snów, które jasno wskazywały, jakoby sam tato i starsi jego bracia mieli w przyszłości mu się kłaniać i służyć. Wskutek tego Józef został tak znienawidzony przez braci, że nie mogli zdobyć się na to, aby przyjaźnie z nim porozmawiać (Rdz 37, 4). Z powodu zazdrości postanowili go zabić (w. 18). Summa summarum cała akcja pozbywania się „braciszka” z ich życia zakończona została sprzedaniem go kupcom izmaelskim (w. 25), a następnie trafieniem Józefa do niewoli egipskiej na dwór Potifara – urzędnika faraona (w. 36).
I co jest niezwykle zaskakujące w historii tego młodzieńca to fakt, że Pan był z Józefem (Rdz 39, 2). To zdanie jest kluczowe w biografii Józefa. To wyznanie wiary przez natchnionego autora jest odpowiedzią na powyżej zadane pytania o obecność Boga w godzinach próby, zmagań, ciemności naszego życia. Bóg JEST. Jego miłosierdzie wyraża się właśnie w obecności tu, gdzie jestem ja – jego umiłowane dziecko. Ta obecność nie polega na usunięciu wszystkich przeszkód i wyeliminowaniu cierpienia, ale na gwarancji, że przez te cierpienia On dobry i miłosierny Bóg mnie przeprowadzi. Tak się stało w życiu Józefa, kiedy Bóg był z nim w niewoli egipskiej. Spostrzegł to nawet Potifar – innowierca – spostrzegł, że Bóg jest z Józefem i sprawia, że mu się dobrze wiedzie, cokolwiek czyni (Rdz 39, 3). Bóg swoją miłosierną, pełną troski o Józefa swoją obecność okazywał błogosławieństwem – uzdolnieniem syna Jakuba do wykonywania swoich obowiązków nie tylko należycie, dokładnie, ale przede wszystkim sercem pełnym pogodzenia się z tą tragedią, do której doszło; do przyjęcia tego, czego nie mógł zmienić, do przebaczenia… To błogosławieństwo Bóg rozszerzył nawet na całą własność i majątek Potifara (w. 5).
Józef mógł się obrazić na Pana Boga. Uwierzyć szatańskim podszeptom, że Go nie ma, że został opuszczony, że te wszystkie sny to mrzonki, a nie prorocze wizje. Tymczasem on tę bolesną część historii swego życia przyjął jako dar Boży. Tę postawę pełną zaufania Bogu okazał przez wierność, np.: kiedy nie zgodził się na wspóżycie z namawiającą go do grzechu żoną Potifara, a co skończyło się oskarżeniem go o próbę gwałtu i więzieniem (w. 7-20). Tu po raz kolejny, jeszcze bardziej wykacentowując Boże miłosierdzie, autor natchniony zaznaczył: Pan był z nim okazując mu miłosierdzie (Rdz 39, 21) w taki sposób, że zjednał sobie Józef naczelnika więzienia, otrzymał łaskę zgodnego z prawdą tłumaczenia snów podczaszego i nadwornego piekarza (Rdz 40, 1-13. 16-22), a także samego faraona (41, 1-40), w wyniku czego nie tylko w końcu wyszedł z więzienia, ale stał się rządcą całego Egiptu (Rdz 41, 41, zob. w. 45). Zorganizował pracę narodu tak, by uratować od głodu Egipcjan – czyli tych, którzy panowali nad nim wcześniej, których był niewolnikiem, dla których jedzenie z Hebrajczykami było rzeczą wstrętną (43, 32). W końcu Bóg sprawił, że w wyniku głodu do kraju nad Nilem przyszli szukać pomocy jego bracia (Rdz 42, 1nn), a on obficie ich nakarmił (w. 43, 34; 44, 1), a przede wszystkim przebaczył i pojednał się z nimi, z wiarą uzasadniając całą dotychczasową jego historię życia w Egipcie następującym credo: Bóg mnie wysłał przed wami, aby wam zapewnić potomstwo na ziemi i abyście przeżyli dzięki wielkiemu wybawieniu (45, 7).
Czy potrafię jak Józef z tak potężną wiarą w Boże miłosierdzie patrzeć na całe swoje dotychczasowe życie, zwłaszcza na chwile trudne i bolesne?
s. Maria Faustyna Ciborowska ISMM
Zaraz potem polecił swoim uczniom, aby wsiedli do łodzi i przeprawili się przed Nim na drugi brzeg. On tymczasem miał odprawić tłum. Kiedy ludzie się rozeszli, wyszedł na górę, aby się modlić w samotności. Zapadł wieczór, a On sam tam przebywał. Tymczasem łódź oddaliła się już kilkaset metrów od brzegu. Fale nią miotały, gdyż wiatr wiał z przeciwnej strony. O czwartej straży nocnej przyszedł więc do nich po jeziorze, a gdy uczniowie zobaczyli Go idącego po jeziorze, przestraszyli się i mówili: „To jakaś zjawa!”. I ze strachu zaczęli krzyczeć. Wtedy Jezus natychmiast przemówił: „Uspokójcie się! Ja jestem. Nie bójcie się!”. Piotr więc rzekł: „Panie! Jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do Ciebie po wodzie”. A On odpowiedział: „Chodź!”. Piotr wyszedł z łodzi i po jeziorze przyszedł do Jezusa. Gdy zauważył, że wieje silny wiatr, przeraził się i zaczął tonąć. Wtedy krzyknął: „Panie! Ratuj mnie!”. Jezus zaraz wyciągnął rękę i chwycił go. Powiedział mu: „Człowieku małej wiary! Dlaczego zwątpiłeś?”. Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył. Ci zaś, którzy byli w łodzi, oddali Mu hołd i wyznali: „Ty naprawdę jesteś Synem Bożym” (Mt 14, 22-33).
Z „Dzienniczka” św. Faustyny
Zrozumiałam, że w pewnych i najcięższych momentach będę sama, opuszczona od wszystkich, i muszę czoło stawić wszystkim burzom i walczyć całą mocą duszy nawet z tymi, od których się spodziewałam pomocy. Ale nie jestem sama, bo jest ze mną Jezus, z Nim nie lękam się niczego (Dz. 746).
W Światowych Dniach Młodzieży w Lizbonie wezmą także udział siostry ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia z kilku domów w Polsce i Kazachstanie wraz z młodzieżą. Kolejne spotkanie z młodymi całego świata będzie doskonałą okazją do dzielenia się duchowym dziedzictwem św. Siostry Faustyny, która patronowała tym spotkaniom młodych Australii w 2008 roku i w Krakowie w 2016 roku.
Światowe Dni Młodzieży w Portugalii odbędą się w dniach 1-6 sierpnia pod hasłem: „Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem” (Łk 1, 39). Papież Franciszek przybędzie do Lizbony 2 sierpnia i pozostanie w Portugalii do ostatniego dnia tego wydarzenia.
Taki tytuł nosi 13 odcinek w serii spotów filmowych z Jezusowym orędziem Miłosierdzia, zapisanym w „Dzienniczku” św. Siostry Faustyny. Każdy odcinek ma formę dialogu między Jezusem i św. Siostrą Faustyną. W tym odcinku Jezus mówi: „Dla ciebie założyłem tron miłosierdzia na ziemi, a tym tronem jest tabernakulum, i z tego tronu miłosierdzia pragnę zstępować do serca twego. Patrz, nie otoczyłem się ani świtą, ani strażą, masz przystęp do Mnie w każdej chwili. O każdej dnia porze chcę z tobą mówić i pragnę ci udzielać łask” (Dz. 1485). A św. Siostra Faustyna odpowiada: „Z tabernakulum czerpię siłę, moc, odwagę, światło. Tu w chwilach udręki szukam ukojenia” (Dz. 1037).
Scenariusz do serii spotów filmowych z Jezusowym orędziem Miłosierdzia napisała s. M. Elżbieta Siepak ISMM. To orędzie odsłania miłosierną miłość Boga i wzywa do odpowiedzi na nią postawą ufności wobec Boga, czyli pełnienia Jego woli, oraz świadczenia dobra bliźnim przez czyn, słowo i modlitwę. Teksty czytają: Adam Woronowicz i Aleksandra Posielężna, a muzykę napisał krakowski kompozytor i muzyk Paweł Bębenek. Jednominutowe spoty z nowymi, pięknymi plenerami zrealizowało Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia wspólnie z TVP. Wszystkie można zobaczyć na Yoy Tube w kanale: Faustyna.pl.
Na 38. Światowe Dni Młodzieży, które odbywają się w Portugalii, Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia otwiera nową wersję strony internetowej: faustyna.pl. w języku portugalskim brazylijskim, którą prowadzą siostry z klasztoru w Rio de Janeiro. Strona zawiera źródłowe opracowania, dotyczące tajemnicy miłosierdzia Bożego, Maryi Matki Miłosierdzia, św. Siostry Faustyny, jej życia, misji i duchowości, Sanktuariów Bożego Miłosierdzia w Polsce i na świecie, a także opowiada o życiu i działalności Zgromadzenia, w którym żyła i zmarła Apostołka Bożego Miłosierdzia. Na stronie prowadzona jest transmisja on-line z sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach, dzieło Koronki za konających i Nieustannej Koronki oraz umowy z pobieraniem łaskami słynącego obrazu Jezusa Miłosiernego oraz zdjęciami i obrazami św. Faustyny.
Jest to już dziewiąta wersja językowa tej strony po wersji polskiej, angielskiej, hiszpańskiej, francuskiej, włoskiej, niemieckiej, rosyjskiej i słowackiej, która powstała dzięki apostolskiej posłudze zespołu tłumaczy i językowych konsultantów pod kierunkiem Roberta Jankowskiego, Informatyków oraz sióstr ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia.
Taki tytuł nosi 14 odcinek w serii spotów filmowych z Jezusowym orędziem Miłosierdzia, zapisanym w „Dzienniczku” św. Siostry Faustyny. Każdy odcinek ma formę dialogu między Jezusem i św. Siostrą Faustyną. W tym odcinku Jezus mówi: „Niech się napełni radością serce twoje. Ja, Pan, jestem z tobą. Nie lękaj się niczego” (Dz. 1133). A św. Siostra Faustyna odpowiada: „O, jak się cieszę, że jestem mieszkaniem dla Ciebie, Panie. Serce moje jest świątynią, w której ustawicznie przebywasz” (Dz. 1392).
Scenariusz do serii spotów filmowych z Jezusowym orędziem Miłosierdzia napisała s. M. Elżbieta Siepak ISMM. To orędzie odsłania miłosierną miłość Boga i wzywa do odpowiedzi na nią postawą ufności wobec Boga, czyli pełnienia Jego woli, oraz świadczenia dobra bliźnim przez czyn, słowo i modlitwę. Teksty czytają: Adam Woronowicz i Aleksandra Posielężna, a muzykę napisał krakowski kompozytor i muzyk Paweł Bębenek. Jednominutowe spoty z nowymi, pięknymi plenerami zrealizowało Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia wspólnie z TVP. Wszystkie można zobaczyć na Yoy Tube w kanale: Faustyna.pl.
Już po raz ósmy w dniach 5-12 sierpnia odbędzie się letnia piesza pielgrzymka z Michaloviec do Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Spiskiej Novej Wsi na Słowacji. Pielgrzymke organizują księża pallotynyni, a weźmie w niej udział m.in. s. Pavla Stanovčáková ISMM ze wspólnoty w Nižnym Hrušovie. Trasa, którą przejdą pielgrzymi wynosi 145 kilometrów.
Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba oraz brata jego, Jana, i zaprowadził ich na górę wysoką, osobno. Tam przemienił się wobec nich: twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło. A oto ukazali się im Mojżesz i Eliasz, rozmawiający z Nim. Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: «Panie, dobrze, że tu jesteśmy; jeśli chcesz, postawię tu trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza». Gdy on jeszcze mówił, oto obłok świetlany osłonił ich, a z obłoku odezwał się głos: «To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!» Uczniowie, słysząc to, upadli na twarz i bardzo się zlękli. A Jezus zbliżył się do nich, dotknął ich i rzekł: «Wstańcie, nie lękajcie się!» Gdy podnieśli oczy, nikogo nie widzieli, tylko samego Jezusa. A gdy schodzili z góry, Jezus przykazał im, mówiąc: «Nie opowiadajcie nikomu o tym widzeniu, aż Syn Człowieczy zmartwychwstanie» (Mt 17, 1-9).
Z „Dzienniczka” św. Faustyny
Pragnę się cała przemienić w miłosierdzie Twoje i być żywym odbiciem Ciebie, o Panie; niech ten największy przymiot Boga, to jest niezgłębione miłosierdzie Jego, przejdzie przez serce i duszę moją do bliźnich (Dz. 163).