Archiwum

5 marca br. przypada Środa Popielcowa, która rozpoczyna okres Wielkiego Postu. W tym dniu w czasie liturgii na znak pokuty kapłan posypuje głowy popiołem (z palm święconych w poprzednim roku w Niedzielę Palmową), mówiąc: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” lub: „Pamiętaj, że jesteś prochem i w proch się obrócisz”. Te słowa przypominają o kruchości ludzkiego życia, o potrzebie wiary w Ewangelię i konieczności nawrócenia, aby osiągnąć życie.  W tym dniu obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych (od 14. roku życia) i post ścisły, czyli ograniczenie posiłków do trzech w ciągu dnia (w tym jeden do syta). Post ścisły obowiązuje osoby do 60. roku życia. Msze św. w Sanktuarium w Krakowie-Łagiewnikach w kaplicy Jezusa Miłosiernego z grobem św. Faustyny o: 6:30, 17:00 i 19:00, a w bazylice w porządku niedzielnym. Rozpoczynający się okres Wielkiego Postu ma pomóc w refleksji nad sobą, nawróceniu, kształtowaniu wyobraźni miłosierdzia oraz dobrym przygotowaniu się do Świąt Wielkanocnych.

Na stronie: www.faustyna.pl i jej wszystkich wersjach językowych można pobrać folder zatytułowany „Jezusowe orędzie Miłosierdzia” do niekomercyjnego szerzenia orędzia Miłosierdzia, które św. Siostra Faustyna zapisała w swym „Dzienniczku”. Zawiera on najważniejsze słowa Jezusa zapisane przez Apostołkę Bożego Miłosierdzia. Folder został przetłumaczony na 16 językówW roku 2024 pobrano 1249 folderów: najwięcej na stronie w języku hiszpańskim (510), francuskim (178), angielskim (162) i polskim (107.

W dniach od 28 lutego do 2 marca w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach odbędą się rekolekcje dla mężczyzn pod hasłem: „Stworzony, by być jak Ojciec”. Mottem będą słowa Jezusa z „Dzienniczka” św. Faustyny:  „Serce Moje jest przepełnione miłosierdziem wielkim dla dusz (…). Oby mogły zrozumieć, że Ja jestem dla nich Ojcem najlepszym” (Dz. 367).

Uczestnicy rekolekcji będą więc odkrywać ideał współczesnego mężczyzny w Bogu, a rekolekcje poprowadzą: ks. Tomasz Jarzynka, wikariusz parafii św. Jacka Odrowąża w Kętrzynie i s. Maria Faustyna Ciborowska ISMM, doktor biblistyki, zaangażowana w głoszenia orędzia Miłosierdzia.

Powiedział im też przypowieść: „Czy niewidomy może prowadzić niewidomego? Czy obaj nie wpadną do dołu? Uczeń nie jest większy od nauczyciela. Ale każdy należycie wykształcony będzie jak jego nauczyciel. Dlaczego widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Jak możesz mówić swemu bratu: «Bracie, pozwól, że wyjmę drzazgę, która jest w twoim oku», jeśli nie widzisz belki we własnym oku? Obłudniku! Wyjmij najpierw belkę z własnego oka, a wtedy przejrzysz i będziesz mógł wyjąć drzazgę z oka twojego brata.

Nie jest dobre to drzewo, które rodzi złe owoce. Ani też nie jest złe to drzewo, które rodzi dobre owoce. Każde drzewo poznaje się po jego owocach. Nie zbiera się fig z cierni ani winogron z głogu. Dobry człowiek z dobrego skarbca swojego serca wydobywa dobro, a zły ze złego skarbca wydobywa zło. Jego usta mówią przecież to, czym jest przepełnione serce (Łk 6, 39-45).

Z „Dzienniczka” św. Faustyny

Serce moje jest mieszkaniem dla Jezusa ustawicznym. Poza Jezusem nikt do niego wstępu nie ma. Z Jezusa czerpię siłę do walki ze wszystkimi trudnościami i sprzeciwami. Pragnę przejść w Jezusa, abym mogła się doskonale oddać duszom. Bez Jezusa nie zbliżyłabym się do dusz, bo wiem, czym jestem sama z siebie. Wchłaniam Boga w siebie, aby Go oddać duszom (Dz. 193).

Jestem alkoholowym abstynentem. Tarzałem się w alkoholu przez 20 lat i zostałem dotknięty przez łaskę Bożą. Tak, Boże miłosierdzie wkroczyło w moje życie, bez dwóch zdań. I wszystko się zmieniło!

Przedtem w moim życiu był tylko chaos. Niczego się już od życia nie spodziewałem… Tylko końca. Ale Bóg, w swoim nieskończonym miłosierdziu nie opuścił mnie, trzymał mnie za rękę…, wyciągnął mnie na brzeg, wyrwał z ciemności i dał mi drugą szansę. Alkohol, jak głodna bestia, siał spustoszenie we mnie i wokół mnie. Powoli traciłem przyjaciół. Nie rozmawiałem z nimi, przestaliśmy się widywać. Pustka i milczenie mnie przytłaczało. To powodowało, że piłem jeszcze więcej. Moja rodzina była dla mnie nieustannym wyrzutem. Osądzali mnie, dawali mi swoje lekcje, a to mnie doprowadzało do szału. Dlatego odsunąłem ich od siebie jak daleką wyspę, o której nie chciałem więcej słyszeć. Przez 20 lat żyliśmy odseparowani od siebie. Moje dzieci musiały dorastać beze mnie, pozbawione obecności ojca, który zaginął we mgle. Moje małżeństwo zwiędło jak kwiaty, które wskutek braku odżywiania umierają. Nad wszystkim dominowała gorycz. Byliśmy jak dwa cienie, które współistnieją, nie widząc się, nie dotykając się, nie rozmawiając, wcale się nie rozumiejąc. Moją kariera zawodowa była gwałtowna, krótkotrwała z brutalnymi upadkami, przelotnymi sukcesami i palącymi niepowodzeniami. Skończyło się na tym, że zszedłem na dalszy plan…, w oczekiwaniu na rentę, całkiem pozbawiony energii, zjedzony przez urazy. Znalazłem się w nicości, na dnie przepaści, sam naprzeciwko siebie. Byłem człowiekiem złamanym, pozbawionym wszystkiego, zdezorientowanym, na granicy ekstremum. Człowiekiem w opłakanym stanie fizycznym i umysłowym.

Podejmowałem próby leczenia, ale – bezowocnie, jak w przypadku wielu chorych alkoholików. Po ostatnim leczeniu w specjalistycznej klinice znowu upadłem. Do tego zachorowałem na covid, który też zrobił swoje. Nadmiar wolnego czasu sprawił, że znowu alkohol stał się moim codziennym towarzyszem. Bardzo przytyłem, stale drżałem, kiedy nie miałem kieliszka alkoholu, pociłem się przy najmniejszym wysiłku, dyszałem, z wielkim trudem dawałem radę wejść na pierwsze piętro w domu. Moja żona błagała mnie wciąż, aby iść znowu na leczenie, ale odmawiałem, zdecydowany, aby umrzeć. Jaka jest przyszłość dla alkoholika? Szpital, więzienie lub kostnica!

Bardziej, aby ją uspokoić, niż przez rzeczywiste przekonanie, obiecałem żonie, że pójdę na zebranie Anonimowych Alkoholików. Odszukałem numer telefonu, zadzwoniłem. Spotkanie miało się odbyć w Rambouillet wieczorem następnego dnia. Zanotowałem adres. Obiecałem, pójdę! Nazajutrz, wahałem się. Chciałem wymigać się od tego zebrania Anonimowych Alkoholików, jednak, kiedy przyszedł wieczór, pojechałem. Przynajmniej spróbuję… Zaparkowałem samochód naprzeciwko wskazanego adresu godzinę przed czasem, z butelką whisky przy sobie, oczywiście… Obserwowałem ludzi, którzy przekraczali oświetloną bramę, spodziewając się ujrzeć tłumy pijaków. Jednak nie zauważyłem nikogo podobnego. Wybiła godzina 20.30. Popchnąłem więc drzwi, które, jak się później okazało – a jeszcze tego nie wiedziałem – były drzwiami ku wybawieniu. Zobaczyłem, że w sali znajdują się zwyczajne osoby; wszyscy byli alkoholikami, niektórzy abstynentami, inni jeszcze nie. I wszystkie te osoby były szczęśliwe. Byłem poruszony przez historie, które słyszałem o ich życiu. Te historie, w istocie, były bardzo podobne do mojej.

Metoda spotkań osób AA ma następujące wskazania:

  1. Byliśmy alkoholikami, niezdolnymi, aby wziąć życie w swoje ręce.
  2. Prawdopodobnie żadna siła ludzka nie byłaby w stanie nas wyzwolić z alkoholizmu.
  3. Bóg może to zrobić, jeśli będziemy Go poszukiwać.

To była dla mnie rewelacja! Bóg może to zrobić, jeśli będziemy Go poszukiwać. Bóg może mnie wyrwać z tego piekła…

Nazajutrz rano, po szczególnie silnej nocy alkoholowej, prosiłem żonę, aby mnie zaprowadziła na pogotowie, by mnie zawieźli na leczenie. Jeszcze tego nie wiedziałem, że począwszy od tego dnia, nie wypiję już ani kropli alkoholu… Po wyjściu z tego leczenia, pospieszyłem na pierwsze zebranie Anonimowych Alkoholików i w następny wtorek, w dzień uroczystości Wszystkich Świętych 2022, przekroczyłem drzwi pięknego kościoła po tylu latach błąkania się… W Ewangelii św. Mateusza, w 9 rozdziale, w wersecie 13, Pan Jezus mówi: Nie przyszedłem, aby powołać sprawiedliwych, ale grzeszników. We wspólnocie spotkałem się z braterskim przyjęciem, zostałem życzliwie wysłuchany i to mi pomogło, aby dalej kroczyć ku wyzdrowieniu oraz by wrócić do Boga. W podobny sposób Anonimowi Alkoholicy stali u mego boku w czasie spotkań na sali, gdy dzwoniłem do nich podczas mojego pobytu w szpitalu w zeszłym roku, gdy miałem operację na serce.

Jak odtąd zmieniło się moje życie?

Najpierw, po kilku miesiącach zdrowienia, odnalazłem moją rodzinę. Znowu zacząłem rozmawiać z żoną, wydaje mi się, że wróciło jej zaufanie do mnie i jestem pełen wdzięczności dla niej, zwłaszcza że była u mego boku przez tak wiele lat w tym doświadczeniu. Odżyły moje relacje z dziećmi, trochę wolniej, ale jaka to radość dla mnie dziś, że mogę z nimi rozmawiać.

Nie mam już przyjaciół z dawnych lat, ale mam za to nowych przyjaciół. Odnowiłem relacje z moją rodziną i wszystko to dodaje mi nowego zapału i ufności, by żyć tym, co zostało mi dane z łaski Boga.

Poprzednio żyłem w izolacji, pełen smutku, w rozczarowaniu wobec życia, pełen złych uczuć. Dziś nie jestem już sam, każdego ranka i wieczorem rozmawiam z Bogiem. Mam już zwyczaj, że opowiadam Mu o swoim życiu, o trudnościach, które napotykam, o swoich radościach, o tym, czego On ode mnie oczekuje. Powierzam Mu to, czego nie potrafię zrobić, i oddaję się Jego świętej woli. Nie jestem już sam. Jedynie Bóg w swoim nieskończonym miłosierdziu mógł mi ofiarować tę drugą szansę jak synowi marnotrawnemu z ewangelicznej przypowieści. To jest moje świadectwo o nieskończonym miłosierdziu Boga, który pochyla się nad największymi grzesznikami, kiedy zwracają się do Jego miłosierdzia i udziela im największych łask. W „Dzienniczku” św. Faustyny pod numerem 299 czytamy: Nie znajdzie ludzkość uspokojenia, dopóki się nie zwróci z ufnością do Mojego miłosierdzia.

Nie chcę zapomnieć o mojej przeszłości, być może trzeba było przejść przez to wszystko i dotknąć dna, aby odkryć sens słowa: pokora… Zaślepiony pychą, długo błąkałem się w ciemnościach, opłakując swój los i nie zdając sobie sprawy z cierpienia mych bliskich. Ale kiedy dotknąłem dna, w końcu skapitulowałem, zwróciłem się ku Jezusowi, jego Boskie światło zalało moje serce i dało mi drugą szansę, odrodzenie.

Dzisiaj moje życie jest poświęcone przede wszystkim miłości bliźniego. Należąc do Anonimowych Alkoholików, staję u boku dusz zranionych, walczących z demonem alkoholizmu, który ich pożera tak w normalnym życiu, jak i na oddziałach uzależnień w szpitalach psychiatrycznych. Jak więc nie okazać wdzięczności Bogu za Jego miłosierdzie? Jego nieskończona łaska przemieniła moją osobę i otworzyła mnie na nowe życie. Jezu ufam Tobie! Moja wdzięczność dla Niego za to wszystko, czego od Niego doświadczyłem, nie ma granic.

Patrick z Francji

————————

„Orędzie Miłosierdzia” 2024, nr 132

1 marca br. w Bergamo, w kaplicy szpitalnej św. Jana XXIII, gdzie posługują ojcowie kapucyni, odbędą się jednodniowe rekolekcje dla członków i wolontariuszy z Lombardii we Włoszech. Poprowadzi je s. Wincenta Mąka z rzymskiej wspólnoty Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia pod hasłem: „Święta Faustyna pielgrzymem nadziei”. W programie: Eucharystia, konferencja, wspólny obiad i braterskie spotkanie, następnie modlitwa w Godzinie Miłosierdzia i Koronka oraz adoracja Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Rekolekcje będą przygotowaniem do Wielkiego Postu, dlatego tematem konferencji będzie zaufanie św. Faustyny w chwilach trudnych doświadczeń i cierpienia.

Wieczorem, kiedy byłam w celi – zapisała w swym „Dzienniczku” św. Siostra Faustyna –ujrzałam Pana Jezusa ubranego w szacie białej. Jedna ręka wzniesiona do błogosławieństwa, a druga dotykała szaty na piersiach. Z uchylenia szaty na piersiach wychodziły dwa wielkie promienie, jeden czerwony, a drugi blady. W milczeniu wpatrywałam się w Pana, dusza moja była przejęta bojaźnią, ale i radością wielką. – Po chwili powiedział mi Jezus: „Wymaluj obraz według rysunku, który widzisz, z podpisem: Jezu, ufam Tobie. Pragnę, aby ten obraz czczono najpierw w kaplicy waszej i na całym świecie” (Dz. 47). To wydarzenie miało miejsce w celi płockiego klasztoru Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia przy Starym Rynku 22 lutego 1931 roku. Pierwszy obraz Jezusa Miłosiernego został namalowany w Wilnie w 1934 roku pod okiem samej Siostry Faustyny w pracowni Eugeniusza Kazimirowskiego, a wystawiony do publicznej czci po raz pierwszy w Ostrej Bramie w 1935 roku. Od tego czasu powstało wiele obrazów. Najbardziej znany jest łaskami słynący obraz Jezusa Miłosiernego pędzla Adolfa Hyły z kaplicy klasztornej Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia – Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach. Obraz ten powstał pod okiem krakowskiego kierownika duchowego Apostołki Bożego Miłosierdzia – o. Józefa Andrasza SJ, który poświęcił go w święto Miłosierdzia 16 kwietnia 1944 roku. Właśnie na tym wizerunku spełniły się słowa Jezusa wypowiedziane do Siostry Faustyny przy pierwszym objawieniu: Pragnę, aby ten obraz czczono najpierw w kaplicy waszej i na całym świecie. Przed tym obrazem modlą się nie tylko pielgrzymi z całego świata, którzy fizycznie przybywają do tego świętego miejsca, ale także internauci korzystając z transmisji on-line oraz gigapikselowej prezentacji na stronie: www.faustyna.pl .

22 lutego br., w 94. rocznicę objawienia obrazu Jezusa Miłosiernego w płockim Sanktuarium Bożego Miłosierdzia przy Starym Rynku Msze św. będą sprawowane o godz.: 6:30, 12.00 pod przewodnictwem bp. Szymona Stułkowskiego i 17.00, a po niej adoracja Najświętszego Sakramentu do godziny 20.00. O godzinie 15:00 – modlitwa w Godzinie Miłosierdzia i Koronka do Miłosierdzia Bożego.

W ramach rocznicowych obchodów w dniach 19-21 lutego w czasie Mszy św.  o godzinie 17.00 s. Gaudia Skass z krakowskiej wspólnoty Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia opowiadać będzie o spotkaniach z Jezusem Miłosiernym, które zmieniły ludzkie życie.

W obchodach rocznicy objawień uczestniczą nie tylko mieszkańcy Płocka, ale także czciciele Miłosierdzia Bożego z wielu miejscowości w Polsce, przybywający tradycyjnie na te uroczystości mimo zimowej aury.

22 lutego 2025 roku w Narodowym Sanktuarium św. Jana Pawła II  w Waszyngtonie, USA, odbędzie się tradycyjny „Wieczór z Jezusem Miłosiernym”. Poprowadzą go siostry z waszyngtońskiej wspólnoty Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia. W programie: Godzina Miłosierdzia i Koronka, adoracja z uwielbieniem Jezusa w Najświętszym Sakramencie i modlitwą wstawienniczą, sakrament spowiedzi oraz konferencja. Siostra Faustia Szabóova mówić będzie o kruchej ludzkiej miłości i o tym, jak przyjmować miłość Ojca Niebieskiego. Na zakończenie spotkania braterska agapa.

„Wieczory z Jezusem Miłosiernym” organizowane są dla młodzieży, która chce podążać śladami św. Siostry Faustyny i św. Jana Pawła II oraz odkrywać nową jakość życia w przyjaźni z Jezusem Miłosiernym.

22 lutego o godzinie 17.00  w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach przed łaskami słynącym obrazem Jezusa Miłosiernego i przy grobie św. Faustyny celebrowana będzie Msza św. w intencjach wszystkich, którzy się zaangażowali w dzieło „Koronki za konających” z prośbą o to, aby kolejne osoby włączyły się w to dzieło, niosąc miłosierdzie najbardziej potrzebującym. Modlitwą obejmujemy także konających, zgłoszonych do modlitwy w tym dziele, oraz zmarłych.

22 lutego br. nastąpi uroczyste wprowadzenie relikwii św. Siostry Faustyny do kościoła parafialnego pw. św. Józefa Rzemieślnika w Starej Wsi koło Limanowej, w którym wezmą udział s. Norberta i s. Judyta z klasztoru Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach. Uroczystość poprzedzi duchowe przygotowanie wiernych w czasie triduum, które będzie refleksją nad posłannictwem Apostołki Bożego Miłosierdzia i ukazaniem możliwości uczestnictwa w nim wiernych przez świadectwo życia, czyn, słowo i modlitwę.

Wam, którzy słuchacie mówię: Miłujcie waszych nieprzyjaciół. Dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą. Błogosławcie tych, którzy was przeklinają, i módlcie za tych, którzy was oczerniają. Temu, kto cię uderzy w policzek, nadstaw i drugi, a temu, kto ci zabiera płaszcz, nie odmawiaj i tuniki. Dawaj każdemu, kto cię prosi, i nie dopominaj się zwrotu od tego, kto bierze twoją własność. Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, tak wy im czyńcie. Jeżeli miłujecie tylko tych, którzy was miłują, jakiej wdzięczności możecie się spodziewać? Przecież i grzesznicy miłują tych, którzy ich miłują. A jeżeli tylko tym dobrze czynicie, którzy wam dobrze czynią, jakiej wdzięczności możecie się spodziewać? Przecież grzesznicy postępują tak samo. A jeżeli tylko tym pożyczacie, od których spodziewacie się zwrotu, jakiej wdzięczności możecie się spodziewać? I grzesznicy pożyczają grzesznikom, aby tyle samo odzyskać. Wy natomiast miłujcie waszych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego w zamian się nie spodziewając. A otrzymacie wielką zapłatę i będziecie synami Najwyższego. On bowiem jest łaskawy dla niewdzięcznych i złych. Bądźcie miłosierni, jak miłosierny jest wasz Ojciec. Nie osądzajcie, a nie będziecie osądzeni. Nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni. Przebaczajcie, a będzie wam przebaczone. Dawajcie, a będzie wam dane. Miarą dobrą, ubitą, utrzęsioną, przepełnioną, wsypią wam do kieszeni. Jaką bowiem miarą mierzycie, taką i wam odmierzą (Łk 6, 27-38).

Z „Dzienniczka” św. Faustyny

Podczas Mszy świętej ujrzałam Jezusa rozciągniętego na krzyżu – i powiedział mi: Uczennico Moja, miej wielką miłość do tych, którzy ci zadają cierpienie, czyń dobrze tym, którzy cię nienawidzą. – Odpowiedziałam: O mój Mistrzu, przecież Ty widzisz, że nie mam uczucia miłości dla nich, i to mnie martwi. – Jezus mi odpowiedział: Uczucie nie zawsze jest w twej mocy; poznasz po tym, czy masz miłość, jeżeli po doznanych przykrościach i przeciwnościach nie tracisz spokoju, ale modlisz się za tych, od których doznałaś cierpienia, i życzysz im dobrze (Dz. 1628).

Osoby z wielu krajów świata, uczestniczące w dziele „Nieustannej Koronki do Miłosierdzia Bożego”, modlą się nie tylko we własnych potrzebach, ale także proszą o „miłosierdzie dla nas i całego świata”. Intencja szczegółowa: dziękczynna za dar obrazu Jezusa Miłosiernego i wszystkie łaski przed nim uproszone z prośbą, by w  miłości miłosiernej Boga świat odnalazł pokój, a człowiek szczęście.

Dzieło „Nieustannej Koronki” jest odpowiedzią na prośbę Jezusa, by nieustannie błagać o „miłosierdzie dla nas i całego świata”. Prowadzi je Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia na stronie: www.faustyna.pl od 2011 roku. Może w nim uczestniczyć każdy internauta, który wypełni krótki formularz wpisowy i choćby jeden raz zadeklaruje odmówienie Koronki do Miłosierdzia Bożego, którą Jezus podyktował św. Siostrze Faustynie.

W lutym w czasie nabożeństw wieczornych we wszystkich kaplicach Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia śpiewana lub odmawiana jest Litania do św. Siostry Faustyny. Rozważanie litanijnych wezwań lepiej pozwala zrozumieć, kim dla Pana Boga i dla nas jest Apostołka Bożego Miłosierdzia, jej niezwykle bogate dziedzictwo duchowe i prorocka misja głoszenia światu orędzia Miłosierdzia. W sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach nabożeństwa wieczorne odprawiane są przed łaskami słynącym obrazem Jezusa Miłosiernego i grobem św. Faustyny w dni powszednie o 19:00 (z wyjątkiem poniedziałku i czwartku). Można się w tej modlitwie łączyć przez transmisję on-line na stronie: www.faustyna.pl i na You Tube w kanale: Faustyna.pl oraz w aplikacji: Faustyna.pl

Jakim jest Bóg w istocie swojej, nikt nie zgłębi, ani umysł anielski, ani ludzki. Jezus mi powiedział: Poznawaj Boga przez rozważanie przymiotów Jego (Dz. 30). Pan udzielił mi wiele światła poznania Jego przymiotów. Pierwszym przymiotem, jaki mi Pan dał poznać to Jego świętość. Świętość ta jest tak wielka, że drżą przed Nim wszystkie Potęgi i Moce. Duchy czyste zasłaniają swoje oblicze i pogrążają się w nieustannej adoracji, a jeden ich tylko wyraz największej czci, to jest Święty… Świętość Boga rozlana jest na Kościół Boży i na każdą w nim żyjącą duszę jednak nie w równym sobie stopniu. Są dusze na wskroś przebóstwione, a są też dusze zaledwie żyjące. Drugie poznanie udzielił mi Pan to jest Jego sprawiedliwość. Sprawiedliwość Jego jest tak wielka i przenikliwa, że sięga w głąb istoty rzeczy i wszystko wobec Niego staje w obnażonej prawdzie, i nic się ostać by nie mogło. Trzecim przymiotem jest miłość i miłosierdzie. I zrozumiałam, że największym przymiotem jest miłość i miłosierdzie. Ono łączy stworzenie ze Stwórcą. Największą miłość i przepaść miłosierdzia poznaję we Wcieleniu Słowa, w Jego odkupieniu, i tu poznałam, że ten przymiot jest największy w Bogu (Dz. 180).

Zawsze, gdy mówimy o Panu Bogu, dotykamy tajemnicy. I choć wiemy, że tej tajemnicy nigdy nie zgłębimy, pragniemy jednak poznawać Boga, zbliżać się do Niego, chcemy mieć z Nim coraz głębszą relację. W tym fragmencie „Dzienniczka“ Jezus mówi jasno, że istoty Boga nie poznamy, ale możemy zbliżać się do Niego przez rozważanie Jego przymiotów, czyli mówiąc naszym językiem: cech charakterystycznych, właściwości. Wiemy, że wszystkie cechy Boga są pełnią, są doskonałe i nic w Nim nie jest większe ani mniejsze. A jednak Siostra Faustyna napisała, że miłosierdzie jest największym przymiotem Pana Boga. Jak to rozumieć? To jest ciekawy wątek. W naszych czasach papieże także mówili o miłosierdziu Bożym, używając przedrostka: naj. Jan Paweł II mówił o miłosierdziu Bożym jako najwspanialszym przymiocie Boga, zaś Jan XXIII mówił, że jest najpiękniejszym przymiotem Boga. Używając przedrostka naj, wynosili miłosierdzie ponad inne przymioty Boga. Jednak, zanim oni zaczęli tak odważnie mówić o miłosierdziu Boga, Siostra Faustyna pisała, że miłosierdzie jest największym Jego przymiotem. Jak to rozumieć, skoro w Bogu wszystkie przymioty są równe, doskonałe, nieskończone? Otóż miłosierdzie jest największe w sensie działania Boga na zewnątrz, wobec nas, w znaczeniu tego, czego człowiek doświadcza. Pan Bóg daje nam doświadczyć przede wszystkim swojej miłości miłosiernej, swojego przebaczenia. Świętość Jego i sprawiedliwość jest doskonała i jest w Nim pełnią, ale w tym, jak On się do nas odnosi, jak się do nas zwraca, jak się z nami komunikuje, jak wychodzi ku nam, to jest przede wszystkim miłosierdzie, bo tego jako słabi i grzeszni najbardziej potrzebujemy.

 Zazdrosny Bóg

Kiedy byłam wysłana na kurację do domu płockiego, miałam szczęście ubierać kaplicę kwiatami. (…) W pewnym dniu nazrywałam najpiękniejszych róż, aby ubrać pokój pewnej osobie. Kiedy się zbliżyłam do ganku, ujrzałam Pana Jezusa stojącego w tym ganku, który mnie zapytał łaskawie: „Córko Moja, komu niesiesz te kwiaty?”. Milczenie moje było odpowiedzią dla Pana, ponieważ w tej chwili poznałam, że miałam bardzo subtelne przywiązanie do tej osoby, którego przedtem nie dostrzegałam. Natychmiast Jezus znikł. W tej chwili rzuciłam te kwiaty na ziemię i poszłam przed Najświętszy Sakrament z sercem przepełnionym wdzięcznością za tę łaskę poznania siebie. O Boskie Słońce, przy Twych promieniach dusza widzi najmniejsze pyłki, które Tobie się nie podobają (Dz. 71).

Nie wiemy, komu konkretnie Siostra Faustyna chciała zanieść kwiaty, ale był to ktoś, do kogo czuła subtelne przywiązanie, prawdopodobnie do matki generalnej Michaeli Moraczewskiej, wobec której żywiła tak wiele wdzięczności. Po ludzku patrząc na to wydarzenie, można sądzić, że Jezus jakby był zazdrosny o jej miłość. Dlaczego? Bo chciał, aby była zupełnie wolna od ludzkich przywiazań, by szybowała wysoko, szczęście odnajdując w miłowaniu Boga, któremu w ślubach przyrzekała wyłączną miłość, a ze względu na Niego, by  miłowała także innych ludzi.

Ta historia może być zachętą do tego, aby przyjrzeć się sobie i zapytać: jak wiele mam przywiązań? Słowo: przywiązanie jest bardzo wymowne. W sumie nikt z nas nie chciałby chyba być przywiązany, a mamy różne łańcuchy, sznurki, nitki, które nas przywiązują do kogoś lub czegoś. A przecież jesteśmy stworzeni do wysokich lotów, nie do siedzenia w miejscu lub pełzania po ziemi, więc im więcej mamy różnych, nawet subtelnych przywiązań, tym mniejsza szansa, że się w ogóle wzniesiemy nad ziemię, nad to, co bazowe, biologiczne, instynktowne. Jezus każdego dnia subtelnie odsłania nam prawdę o nas, o tym, na jakim etapie drogi jesteśmy, co mamy jeszcze do przepracowania. On chce, żebyśmy żyli w prawdzie, bo prawda wyzwala, daje nam przestrzeń, by rozpościerać skrzydła do lotu! Siostra Faustyna, podsumowując to wydarzenie, napisała, że jest wdzięczna za tę łaskę poznania siebie.

W kontekście tego wydarzenia może także wybrzmiewać kwestia miłości zazdrosnej – zapewne wyczuwamy ją w słowach Jezusa do Siostry Faustyny. W tym wydarzeniu centralne miejsce w jej sercu zajął ktoś inny. Choć subtelnie, choć na chwilę, ale jednak… Kilka lat później Jezus wyznał jej: Mnie się rozchodzi o każde drgnienie twego serca; każde drgnienie twojej miłości odbija się w sercu Moim. Jestem spragniony miłości twojej (Dz. 1542). Mamy więc tu kolejne zaproszenie do refleksji nad sobą, nad tym, kto zajmuje centralne miejsce w moim życiu, dla kogo bije moje serce? Jak to sprawdzić? Może zwyczajnie przyjrzeć się, wokół kogo najczęściej krążą moje myśli? Nie bójmy się stanąć w prawdzie, nawet jeśli będzie niewygodna. Każdy z nas jest na innym etapie drogi. Ważne, by wiedzieć, na jakim ja jestem i szczerze o tym z Bogiem porozmawiać. On nas będzie prowadził dalej, głębiej, wyżej. Oczywiście, jeśli Mu na to pozwolimy.

W Ewangelii Jezus mówi, że pierwszym przykazaniem jest: Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą (Mk 12, 30). Drugim natomiast: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego (Mk 12, 31). Kolejność jest tu bardzo ważna, bowiem tylko w tej kolejności może w ogóle zaistnieć prawdziwa miłość. Gdy Bogu oddajemy całe swoje serce, kiedy On się staje centralnym obiektem naszych myśli, pragnień, to właśnie wtedy zaczynamy w wolności i prawdzie kochać innych. Wtedy już nie pragniemy nikogo dla siebie, zniewalając go miłością zaborczą, zazdrosną, w sposób chory…, tylko kochamy w totalnej wolności i nie oczekując niczego w zamian. Gdy zapychamy ludźmi głód naszego samotnego serca, działa to trochę jak znieczulacz, jak jakaś tabletka przeciwbólowa. To nigdy nie uleczy bólu serca ani źródła bólu, bo nim jest brak relacji z Bogiem, tęsknota za Jego miłością, za relacją z Nim. Więc ta zazdrosna miłość Pana Boga o nas tak naprawdę ma na uwadze nasze dobro. Bóg nie potrzebuje, byśmy zapełnili Jego głód miłości, bo On jest Miłością, w której nie ma żadnych braków i potrzeb. On po prostu wie, że tylko On sam jest odpowiedzią na nasze głody. I dlatego pragnie tak ukierunkować nasze dążenia, nasze wybory życiowe, żebyśmy nie chodzili po obrzeżach i nie szukali pokarmu dla miłości tam, gdzie go nie ma lub tylko na chwilę syci. Pragnie, żebyśmy naprawdę szli najpierw do Niego, żeby On mógł zająć centralne miejsce w naszym sercu, w naszych myślach, w naszych wyborach, w naszych pragnieniach. A wtedy wszystkie inne pragnienia, wybory, relacje stają się piękne, wolne, głębokie i prawdziwe. I tego uczymy się od siostry Faustyny, czytając jej „Dzienniczek”.

s. M. Gaudia Skass ISMM

————————-

„Orędzie Miłosierdzia” 2024, nr 132

W poprzednich rozważaniach mogliśmy poznać, jak św. Faustyna rozumiała pokorę, jak w niej wzrastała, jak pracowała nad ukształtowaniem w sobie pierwszej i najważniejszej z cnót. Zalecone przez Matkę Bożą ćwiczenie się w pokorze wydało w jej życiu wspaniałe owoce. Jeśli – jak powiedział znany holenderski psycholog i psychoterapeuta, związany blisko z uczelniami katolickimi i Opus Dei, Gerard van den Aardweg – pokora jest warunkiem uzyskania dojrzałości duchowej oraz psychicznej, to w pełni sprawdziło się to w życiu św. Faustyny. Ona nie tylko osiągnęła tę dojrzałość, potwierdzoną przez Kościół, ale również ukazała piękno i bogactwo pokory.

Owoce pokory

Nie sposób opisać wszystkie owoce pokory w życiu św. Faustyny. Wymienię te, które dotyczą wszystkich. Najpiękniejszym owocem pokory jest bojaźń Boża. W Księdze Przysłów czytamy: Owocem pokory jest bojaźń Pańska, bogactwo, szacunek i życie (Prz 22, 4). Teologowie moraliści uczą, że bojaźnią ogólnie nazywamy uzasadnione poczucie lęku przed możliwym zagrożeniem i utratą wielkich dóbr. Specyficzna bojaźń Boża jest to lęk człowieka przed Bogiem, wynikający z rozumnej konfrontacji małości stworzenia wobec wielkości Stwórcy i możliwości Jego obrażania. Stąd bojaźń Boża jest bliska autentycznej pokorze. Święty Benedykt napisał, że pierwszym stopniem pokory jest właśnie bojaźń Boża. Jako stworzenie człowiek ma wszystko od Boga, jest sługą swego Pana, więc bojaźń Boża jest rzeczą naturalną. Jako dziecko Boga Ojca (Siostra Faustyna zawsze będzie słyszała zwrot córko) człowiek odczuwa wobec Niego bojaźń przepojoną szacunkiem, głęboką pokorą i miłością. Nie ma tu miejsca na lęk niewolnika. Świadomość prawdy o wielkości Bożej, a swej nędzy i małości, przejmuje bojaźnią przed Panem. Ta bojaźń jest początkiem mądrości, wspaniała zapłata dla tych, co według niej postępują (Ps 111, 10). Tę bojaźń – doskonały owoc pokory – Siostra Faustyna osiągnęła, co można dostrzec w pięknym tekście: Wielki majestat Boga, jaki mnie dziś przeniknął i przenika, obudził we mnie wielką bojaźń, ale bojaźń uszanowania, a nie bojaźń niewolniczą, która jest bardzo różna od bojaźni uszanowania. Bojaźń uszanowania rodziła się dziś w sercu moim z miłości i poznania wielkości Boga, i to jest wielką radością duszy. Dusza drży przed najmniejszą obrazą Boga, lecz to jej nie mąci ani przyćmiewa szczęścia. Gdzie miłość przewodniczy, tam wszystko jest dobrze (Dz. 732). Pismo Święte, chcąc podkreślić świętość jakiegoś człowieka, mówi o nim: Człowiek bojący się Boga (np. Dz 10, 2; 17, 17; Kol 3, 22).

Drugim owocem, który obrodził obficie w życiu duchowym Siostry Faustyny i którym obdarowuje innych, jest pożytek ze spowiedzi. Kierując kilka słów do duszy, która pragnie stanowczo dążyć do świętości i odnosić owoc, Siostra Faustyna wskazuje na: bezwarunkową szczerość i otwartość, pokorę i posłuszeństwo. Podkreśla, że dusza nie korzysta należycie z sakramentu pokuty, jeżeli nie jest pokorna. Pycha duszę utrzymuje w ciemności. Ona nie wie i nie chce dokładnie wniknąć w głąb swej nędzy, maskuje się i unika wszystkiego, co by ją uleczyć miało (Dz. 113). Dusza pokorna miłuje prawdę i w świetle prawdy ocenia siebie. Widzi swoje grzechy, wady, najmniejsze nawet plamki, cienie drobne (Dz. 36), bo stale żyje w światłości, w świetle nadprzyrodzonym. Jednak uznając własną nędzę, otwiera się na łaskę Bożą. W każdym przypadku Bóg sprzeciwia się pysznym, pokornym zaś łaskę daje (Jk 4, 6). Nawet tę prawdę w „Dziadach” wyraził Adam Mickiewicz, wkładając w usta księdza Piotra słowa: Czymże ja jestem przed Twoim obliczem? Prochem i niczem? Ale gdym Tobie moją nicość wyspowiadał, ja, proch, będę z Panem gadał.

Święta Faustyna żyła prawdą o swojej nędzy przed majestatem Boga. Wobec szatanów, którzy ją obstąpili, wyznała: Jestem najnędzniejsza z grzeszników, a Bóg jest zawsze święty, sprawiedliwy i nieskończenie miłosierny (Dz. 320). Powiedziała to z głębokim przekonaniem, świadoma słów Jezusa: Kiedy się uniżasz i wyniszczasz przed majestatem Moim, wtenczas ścigam cię łaskami swoimi, używam wszechmocy, aby cię wywyższyć (Dz. 576). Na początku szóstego zeszytu Siostra Faustyna zapisała słowa, które powiedział jej Pan: Córko, kiedy przystępujesz do spowiedzi świętej, do tego źródła miłosierdzia Mojego, zawsze spływa na twoją duszę moja krew i woda, która wyszła z serca Mojego, i uszlachetnia twą duszę. Za każdym razem, jak się zbliżasz do spowiedzi świętej, zanurzaj się cała w Moim miłosierdziu z wielką ufnością, abym mógł zlać na duszę twoją hojność swej łaski. Kiedy się zbliżasz do spowiedzi, wiedz o tym, że Ja sam w konfesjonale czekam na ciebie, zasłaniam się tylko kapłanem, lecz sam działam w duszy. Tu nędza duszy spotyka się z Bogiem miłosierdzia. Powiedz duszom, że z tego źródła miłosierdzia dusze czerpią łaski jedynie naczyniem ufności. Jeżeli ufność ich będzie wielka, hojności Mojej nie ma granic. Strumienie Mej łaski zalewają dusze pokorne. Pyszni zawsze są w ubóstwie i nędzy, gdyż łaska Moja odwraca się od nich do dusz pokornych (Dz. 1602). Bez dobrze odprawionej spowiedzi nie może rozwijać się życie duchowe i nie ma mowy o świętości. Święta Faustyna nie pozostawiła żadnych złudzeń, z mocą podkreślając: Dusza nie korzysta należycie z sakramentu spowiedzi, jeżeli nie jest pokorna (Dz. 113).

Kolejnym owocem pokory jest obfitość łask. Siostra Faustyna była o tym głęboko przekonana, dlatego wyznała: O Jezu mój, nie ma nic lepszego dla duszy jak upokorzenia. We wzgardzie jest tajemnica szczęścia; kiedy dusza poznaje, że jest nicością i nędzą sama z siebie, a wszystko, co ma dobrego w sobie, jest tylko darem Bożym, kiedy dusza widzi w sobie wszystko darmo dane, a jej własnością jest tylko nędza, to ją utrzymuje w ustawicznym korzeniu się przed majestatem Bożym, a Bóg widząc duszę w takim usposobieniu, ściga ją swymi łaskami. Taką duszę wywyższa aż do tronu swego, rzuca w jej głąb snop światła, broni jej, jest w jej sercu, łączy się z nią, a wtenczas dusza pozostaje w największym szczęściu, jakiego nikt pojąć nie może (Dz. 593. 282. 132. 512). Jezus podkreślił, że modlitwa duszy pokornej i miłującej rozbraja zagniewanie Ojca i ściąga błogosławieństw morze (Dz. 320). Innym razem przekazał wszystkim: Strumienie Mej łaski zalewają dusze pokorne. Pyszni zawsze są w ubóstwie i nędzy, gdyż łaska moja odwraca się od nich do dusz pokornych (Dz. 1602). Zwrócił też uwagę na potrzebę wdzięczności za najdrobniejszą łaskę, bo ta wdzięczność zniewala Go do udzielania nowych łask (Dz. 1701).

Szczególnym owocem pokory jest zdolność do ofiary dla ratowania dusz. W czerwcu 1938 roku Siostra Faustyna odprawiała niezwykłe rekolekcje, bo pod przewodnictwem samego Mistrza, Jezusa, który jej powiedział: Modlitwą i cierpieniem więcej zbawisz dusz, aniżeli misjonarz przez same tylko nauki i kazania. Chcę cię widzieć jako ofiarę żywej miłości, która dopiero wtenczas ma moc przede Mną. Musisz być unicestwiona, zniszczona, żyjąca jakoby umarła w najtajniejszym jestestwie swoim. Musisz być zniszczona w tej tajni, gdzie oko ludzkie nigdy nie sięga, a wtenczas będziesz mim ofiarą miłą, całopalną, pełną słodyczy i woni, a moc twoja będzie potężna, za kim prosić będziesz. Na zewnątrz ofiara twoja tak ma wyglądać: ukryta, cicha, przesiąknięta miłością, przepojona modlitwą. Żądam od ciebie, córko Moja, aby ofiara twoja była czysta i pełna pokory, abym mógł mieć w niej upodobanie. Nie będę szczędził ci łaski swojej, abyś mogła spełnić to, czego żądam od ciebie… Wiedz o tym, że ciało i dusza twoja często będzie w ogniu. Chociaż w niektórych godzinach nie będziesz Mnie czuć, ale Ja będę przy tobie. Nie bój się, łaska Moja będzie z tobą (Dz. 1767).

Jak ogromna, głęboka, heroiczna musi być pokora, gdy przyzwala na unicestwienie, na zniszczenie. Taka jest pokora Boga, który wydał samego siebie (por. Rz 8, 32; Ga 1, 3). Taka jest pokora św. Faustyny, której ma imię: ofiara (Dz. 135).

ks. Karol Dąbrowski

—————————

„Orędzie Miłosierdzia” 2024, nr 132

Zakład Opiekuńczo-lecznicy Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Częstochowie ogłosił zbiórkę na portalu „Siepomaga” na remont obiektu, w którym przebywają dzieci z niepełnosprawnością intelektualną i fizyczną. Siostry i zespół ludzi dobrej woli każdego dnia walczą o ich kroki, o ich słowa, o ich samodzielność. Ale najbardziej – o to, by czuły się kochane i bezpieczne. Niestety, większość z nich nie zna ciepła rodzinnego domu. Jest nim właśnie ten Zakład z personelem, który pracuje w obiektach nieremontowanych od 50 lat. Obecnie prowadzona jest w nich konieczna wymiana sieci elektrycznej. Koszty są ogromne, stąd prośba sióstr o wsparcie. Każda włata to więcej niż datek. To nadzieja, bezpieczeństwo i dom dla tych dzieci.

Jezus zszedł z nimi na dół i zatrzymał się na równinie. Był tam wielki tłum Jego uczniów oraz mnóstwo ludzi z całej Judei i z Jeruzalem, z wybrzeża Tyru i Sydonu. A On spojrzał na swoich uczniów i mówił:

„Szczęśliwi ubodzy,
ponieważ wasze jest królestwo Boże.
Szczęśliwi, którzy teraz jesteście głodni,
ponieważ będziecie nasyceni.
Szczęśliwi, którzy teraz płaczecie,
ponieważ śmiać się będziecie.
Jesteście szczęśliwi, gdy ludzie was nienawidzą, gdy was wykluczają spośród siebie, gdy was znieważają i pozbawiają dobrego imienia z powodu Syna Człowieczego. Cieszcie się i skaczcie z radości w tym dniu, ponieważ wielka jest wasza zapłata w niebie. Tak samo przecież ich ojcowie czynili prorokom.

Biada natomiast wam bogacze,
ponieważ już odbieracie swoją pociechę.
Biada wam, którzy teraz jesteście syci,
ponieważ będziecie głodni.
Biada wam, którzy teraz się śmiejecie,
ponieważ będziecie się smucić i płakać.
Biada wam, gdy wszyscy ludzie będą was chwalić. Tak samo przecież ich ojcowie czynili fałszywym prorokom”  (Łk 6, 17.20-26).

Z „Dzienniczka” św. Faustyny

Widzę, jakoby Jezus nie mógł być szczęśliwy beze mnie, a ja bez Niego. Chociaż rozumiem dobrze, że jako Bóg jest sam w sobie szczęśliwy i do swego szczęścia nie potrzebuje absolutnie żadnego stworzenia, a jednak Jego dobroć zniewala Go do udzielania się stworzeniu – i to z taką niepojętą hojnością (Dz. 244).

W dniach od 13-16 lutego w domu rekolekcyjnym Augustineum w Bardejovských Kúpeľoch, w północnej Słowacji, odbędą się doroczne rekolekcje dla czcicieli Bożego Miłosierdzia. Rekolekcje pod hasłem: „Bóg nie daje czerwonych kartek… zacznij od nowa” poprowadzą ks. Miroslav Liška i s. M. Clareta Fečová ISMM z hruszowskiej wspólnoty Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia.

W dniach 14-16 lutego br. w  Sanktuarium Królowej Pokoju w Ozjornoje, w ramach projektu Samarytanka,  odbędą się rekolekcje dla kobiet pod hasłem:  „Mój miły jest mój, a ja jestem jego” (Pnp 2, 16). Uczestnikom rekolekcji będzie towarzyszyła postać Marii Magdaleny, kobiety o wielkim sercu,  wypełnionym Bożą miłością.

W programie: konferencje, medytacje słowa Bożego, bibliodrama.  Rekolekcje prowadzą: s. Anastasis Omelchenko z pietropawłowskiej wspólnoty Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia, s. Madlen Hofmann  i o. Hans Peter Reiner.

W tej serii w dniach 14-16 lutego br. w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach odbędą się rekolekcje pod hasłem: „Nigdy nie jest za późno. Lectio Divina z Nikodemem”. Mottem będą słowa Jezusa zapisane w „Dzienniczku” św. Faustyny: „Mów, bo słucham cię w każdy czas, dziecię umiłowane; zawsze czekam na ciebie. O czym pragniesz pomówić ze Mną?” (Dz. 1489). Starzec Nikodem przekonuje nas, że nigdy nie jest za późno na spotkanie z Jezusem Miłosiernym; nigdy nie jest za późno, by wyjść z ciemności i przeżyć nowe narodziny. Jedno jest najpewniejsze: Jezus nigdy się nie spóźnia, czeka pierwszy i do końca, nawet na najbardziej spóźnionych.

Rekolekcje poprowadzi o. Krzysztof Wons SDS, doktor teologii duchowości, dyrektor CFD Salwatorianów w Krakowie, rekolekcjonista i kierownik duchowy, propagator Lectio Divina.

Więcej informacji: www.faustinum.pl

22 lutego br.  w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach odbędzie się spotkanie młodych „Łagiewnicka 22”. Rozpocznie się ono o godzinie 19.00 w kaplicy z łaskami słynącym obrazem Jezusa Miłosiernego i grobem św. Faustyny o godzinie 19.00, a poprowadzą je siostry z krakowskiej wspólnoty Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia. W programie: konferencja s. Agnes Kolp na temat zaufania Bogu w życiu św. Siostry Faustyny, modlitwa w ciszy i uwielbienie Miłosierdzia Bożego podczas adoracji Najświętszego Sakramentu oraz agapa przy czymś smacznym i Q&A.

W 2024 roku „Dzienniczek” św. Siostry Faustyny w języku polskim i w językach obcych na stronie: www.faustyna.pl i jej 7 wersjach językowych czytało prawie 67 400 osób (114 408 odsłon). We wszystkich językach dzieło dostępne jest także na tabletach i smartfonach. Dużą popularnością nadal cieszy się „Dzienniczek” w adaptacji radiowej (119 odcinków), który jest dostępny na You Tube w kanale: Faustyna.pl w wersji audio. Z konkordancji do „Dzienniczka”  w języku polskim skorzystało 4 268 użytkowników (ponad 76 200 odsłon).

Sprawdzają się słowa Jezusa, który powiedział do Siostry Faustyny: Sekretarko najgłębszej tajemnicy Mojej, wiedz o tym, że jesteś w wyłącznej poufałości ze Mną; twoim zadaniem jest napisać wszystko, co ci daję poznać o Moim miłosierdziu dla pożytku dusz, które czytając te pisma, doznają w duszy pocieszenia i nabiorą odwagi zbliżać się do Mnie (Dz. 1693).

15 lutego – to dzień imienin św. Siostry Faustyny i liturgiczne wspomnienie jej wileńskiego kierownika duchowego bł. ks. Michała Sopoćki. W Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach poranna Msza św. o 6:30 będzie odprawiona w intencjach Solenizantki – jak to jest w zwyczaju Zgromadzenia. Tą intencją jest dziękczynienie za łaski, jakie w życiu ziemskim otrzymała św. Siostra Faustyna oraz za te, które uprosiła dla Zgromadzenia, Kościoła, Ojczyzny i świata, z prośbą, aby wszystkim ukazywała miłosierną miłość Boga, wspierała w ufności wobec Niego i zapalała do świadczenia dobra bliźnim. Transmisja na stronie: www.faustyna.pl. Każdy może złożyć Jej życzenia i w darze przynieść modlitwę, akt miłosierdzia spełniony względem bliźnich czy inny duchowy podarunek.

Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, które jest jedynym kustoszem relikwii św. Siostry Faustyny, w roku 2024 przekazało 123 cząstki relikwii do 31 krajów świata. W Europie Apostołka Bożego Miłosierdzia w znaku relikwii powędrowała do 14 krajów. Ponadto do: Indii, na Filipiny, do Malezji, Si Lanki, Wietnamu, USA, Kanady, Kostaryki, na Kubę, do Brazylii, Ekwadoru, Australii, Egiptu i Kamerunu.
Święta Siostra Faustyna w znaku relikwii jest już obecna w ponad 130 krajach świata na wszystkich kontynentach, w 5956 kościołach, sanktuariach czy kaplicach, w których w sposób szczególny oddawana jest cześć Bożemu Miłosierdziu.

Międzynarodowa Unia Astronomiczna nadała dwóm nowym asteroidom nazwy, upamiętniające zasłużonych zakonników. Jednym z nich jest jezuita, o. Józef Andrasz, spowiednik św. siostry Faustyny, którego proces beatyfikacyjny rozpoczął się w archidiecezji krakowskiej 1 lutego.

Na łamach najnowszego wydania biuletynu Międzynarodowej Unii Astronomicznej poinformowano, że dwie nowe asteroidy otrzymały nazwy odpowiednio: jezuity o. Józefa Andrasza, spowiednika św. Faustyny Kowalskiej i Franciszka Marii Denzy, włoskiego barnabity, który był astronomem i meteorologiem.

Spowiednik św. Faustyny w gronie wybitnych astronomów

Asteroida, której oficjalna nazwa brzmi „(722063) Andrasz” została odkryta 3 maja 2015 roku przez litewskiego astronoma i odkrywcę wielu planetoid dr. Kazimierasa Černisa oraz jezuitę o. Richarda B. Boyle’a z Watykańskiego Obserwatorium Astronomicznego. Odkrycia dokonano przy pomocy watykańskiego teleskopu VATT, znajdującego się na górze Mount Graham w Arizonie. Ponieważ jezuici opiekują się Watykańskim Obserwatorium Astronomicznym, ośrodkiem, w którym dokonywana jest istotna część odkryć astronomicznych, nie jest nowością nazywanie ciał niebieskich ich nazwiskami. Wyjątkowe jest jednak pojawienie się w gronie ponad 40 jezuitów, których nazwiska są nazwami ciał niebieskich, o. Józefa Andrasza, niezwiązanego ze środowiskiem astronomów.

Z kolei barnabita o. Franciszek Maria Denza był włoskim meteorologiem i astronomem oraz uczniem o. Angela Secchiego SJ, jednego z twórców astrofizyki. Był założycielem turyńskiego obserwatorium astronomicznego i inicjatorem prac, które doprowadziły do powstania Włoskiego Towarzystwa Meteorologicznego.

Źródło: Watican News

W dniu wspomnienia Najświętszej Maryi Panny z Lourdes (11 lutego br.) obchodzony będzie XXXIII Światowy Dzień Chorego. Papież Franciszek w liście pt. „Miej o nim staranie” napisał: „Nigdy nie jesteśmy gotowi na chorobę. A często nawet do przyznawania się, że jesteśmy coraz starsi. Boimy się bezbronności, a wszechobecna kultura rynkowa popycha nas do tego, by jej zaprzeczać. Dla kruchości nie ma miejsca. A zło, wdzierając się w nasze życie i atakując nas, powala nas nieprzytomnych na ziemię. Może się więc zdarzyć, że inni nas opuszczą, albo że wydaje nam się, iż musimy ich porzucić, aby nie czuć wobec nich ciężaru. Tak zaczyna się samotność i zatruwa nas gorzkie poczucie niesprawiedliwości, dla której nawet Niebo zdaje się zamykać. Rzeczywiście, trudno nam trwać w pokoju z Bogiem, gdy niszczy się nasze relacje z innymi i z samymi sobą. Dlatego tak ważne jest, także w odniesieniu do choroby, aby cały Kościół skonfrontował się z ewangelicznym przykładem dobrego Samarytanina, aby stać się wartościowym „szpitalem polowym”: jego misja bowiem, zwłaszcza w okolicznościach historycznych, które przeżywamy, wyraża się w sprawowaniu opieki. Wszyscy jesteśmy delikatni i wrażliwi; wszyscy potrzebujemy tej współczującej uwagi, która potrafi się zatrzymać, zbliżyć, uzdrowić i podnieść. Sytuacja, w jakiej znajdują się chorzy jest więc apelem, który przerywa obojętność i spowalnia krok tych, którzy idą naprzód, jakby nie mieli sióstr i braci”.

W Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach 11 lutego odbędą się główne uroczystości diecezjalne dla chorych oraz ich opiekunów. W bazylice o godz. 12:00, w czasie uroczystej Eucharystii przewodniczyć będzie bp Janusz Mastalski, a chorzy i starsi będą mogli przyjąć sakrament namaszczenia chorych. Transmisja uroczystości na stronie internetowej Rektoratu Sanktuarium: www.misericordia.eu

W każdym dniu z powodu choroby, podeszłego wieku, wojen, katastrof, przemocy czy innych powodów odchodzi z tej ziemi dziesiątki tysięcy ludzi. Tylko z głodu co minutę umiera 11 osób, co 4, 4 sekundy umiera na świecie dziecko do piątego roku życia (raport ONZs), a co 40 sekund ktoś na świecie popełnia samobójstwo.  Jezus prosi przez św. Faustynę o modlitwę za umierających słowami Koronki do Miłosierdzia Bożego.

Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach prowadzi dzieło „Koronki za konających”. W 2024 roku osoby z Polski i wielu innych krajów świata, które zadeklarowały chęć pomocy umierającym w wybranym dniu i strefie czasowej, wsparły modlitwą 48 639 osób, których imiona zostały przesłane sms-em na numer 505 0 60 205 lub drogą e-mailową.

Każdy może włączyć się w to dzieło miłosierdzia i pospieszyć z pomocą osobom najbardziej potrzebującym wsparcia, bo podejmującym ostatnią i najważniejszą decyzję, która dotyczy wieczności, w chwili gdy są najsłabsi i atakowani przez szatana. Wypełniając formularz wpisowy, należy wybrać dzień tygodnia i godzinę czuwania oraz sposób powiadamiania o umierających przez sms (tylko w Polsce) lub e-mail.

W tym dziele uczestniczą także ofiarodawcy, wspierający to dzieło finansowo, lekarze, pielęgniarki, wolontariusze w szpitalach i hospicjach oraz wszyscy, którzy przesyłają sms-y z imionami konających, przez co troszczą się o ich zbawienie.

W dniach 7-9 lutego br. w klasztorze karmelitów bosych w Lorinčíku koło Koszyc, w południowej Słowacji, odbędą się rekolekcje dla dziewcząt i kobiet pod hasłem: „Szukam, Panie, Twojego oblicza; swego oblicza nie zakrywaj przede mną“ (Ps 27, 8-9). Poprowadzą je o. Andrej Valent OCD oraz s. M. Benediktína Fečová z koszyckiej wspólnoty Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia.

Pewnego razu stał nad jeziorem Genezaret, a tłum cisnął się wokół Niego, aby słuchać słowa Bożego. Zobaczył dwie łodzie, stojące przy brzegu. Rybacy wyszli z nich i płukali sieci. Wtedy wszedł do jednej z łodzi, która należała do Szymona. Poprosił go, aby nieco odpłynął od brzegu. Potem usiadł i z łodzi nauczał tłumy. Gdy skończył, zwrócił się do Szymona: „Wypłyń na głębię. Zarzućcie wasze sieci na połów”. A Szymon odpowiedział: „Mistrzu, trudziliśmy się przez całą noc i noc nie złowiliśmy. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci”. Gdy to zrobili, złowili tak wiele ryb, że rwały się im sieci. Wtedy dali znak wspólnikom z drugiej łodzi, aby przybyli na pomoc. Podpłynęli więc i napełnili obie łodzie tak, że się prawie zanurzały. Widząc to, Szymon Piotr rzucił się Jezusowi do kolan i powiedział: „Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem grzesznym człowiekiem”. Zdumienie bowiem ogarnęło jego i wszystkich, którzy z nim byli, z powodu dokonanego połowu ryb; podobnie też Jakuba i Jana, synów Zebedeusza, którzy byli wspólnikami Szymona. A Jezus powiedział do Szymona: „Nie bój się, odtąd będziesz łowił ludzi”. Potem wyciągnęli łodzie na ląd, zostawili wszystko i poszli za Nim (Łk 5, 1-11).

Z „Dzienniczka” św. Faustyny

Dziękuję Ci, Boże, za łaskę powołania
Do wyłącznej służby swojej.
Dając mi możność wyłącznego Ciebie kochania –
Wielki to zaszczyt dla duszy mojej (Dz. 1286).